Polski Cukier Pszczółka Start wygrał po raz pierwszy w Energa Basket Lidze od listopada poprzedniego roku! Ekipa z Lublina pokonała na wyjeździe King Szczecin 85:81.
Zdecydowanie lepiej w to spotkanie weszli przyjezdni, którzy po zagraniu Clevelanda Melvina prowadzili 9:2. Wobec braków kadrowych King miał spore problemy, aby na to odpowiedzieć. Starał się to robić Stacy Davis, ale to było za mało. Bardzo dobrze prezentował się Mateusz Kostrzewski, a dzięki trójce Elijaha Wilsona po 10 minutach było 17:23 po 10 minutach. Świetny początek drugiej kwarty w wykonaniu Davisa oraz Kikowskiego oznaczał remis. Później Melvin sprawiał, że Polski Cukier Pszczółka Start ponownie uciekał na pięć punktów, ale szybko zmniejszał to nie kto inny, jak Davis. Ostatecznie m. in. dzięki Kostrzewskiemu pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:49.
MChKK Chełmno wycofał się z rozgrywek. Wydział Rozgrywek Departamentu Sportu Polskiego Związku Koszykówki informuje, że z rozgrywek 2 Ligi Mężczyzn wycofał się klub MChKK Chełmno (Miasto Zakochanych Chełmno). Ponieważ wycofanie nastąpiło przed rozegraniem 50% meczów rundy zasadniczej, zgodnie z Par. 112 ust. 3 Regulaminu Współzawodnictwa Sportowego PZKosz, dotychczas rozegrane mecze tej drużyny zostają anulowane. Terminarz 2. rundy rozgrywek grupy A 2LM pozostaje bez zmian - mecze z Chełmnem zostają wykreślone.
PGE Spójnia Stargard prezentowała się świetnie w ataku i ostatecznie pokonała na wyjeździe MKS Dąbrowa Górnicza 101:87 w niedzielnym meczu Energa Basket Ligi.
Spotkanie na początku było bardzo wyrównane - z jednej strony dobrze radził sobie Devyn Marble, a z drugiej Admon Gilder. Po późniejszych akcjach Justina Graya to goście mieli cztery punkty przewagi. MKS miał problemy z zatrzymaniem świetnej ofensywy rywali - po trójce Gildera różnica wzrosła do siedmiu punktów. Po 10 minutach było ostatecznie 26:32. W drugiej kwarcie zespół trenera Marka Łukomskiego przede wszystkim skupiał się na utrzymaniu przewagi. Po kolejnych akcjach Baylee Steele’a oraz Nicka Spiresa przyjezdni nadal prowadzili siedmioma punktami. Marble oraz Sobin starali się nawiązać rywalizację, ale po trójce Graya pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:57.
King Szczecin, grający w osłabieniu, pokonał na wyjeździe po dogrywce HydroTruck Radom 82:74 w pierwszym spotkaniu Energa Basket Ligi w 2022 roku.
Początek spotkania dobrze układał się dla gospodarzy, którzy mieli inicjatywę w ataku - po trójce Jakuba Zalewskiego mieli pięć punktów przewagi. King ciągle był jednak bardzo blisko, a dzięki zagraniu Mateusza Bartosza doprowadził do remisu. Późniejsza kontra Filipa Matczaka dała im nawet prowadzenie! Po 10 minutach było 13:15. W drugiej kwarcie trójka Malachi Richardsona oznaczała pięć punktów różnicy na korzyść szczecinian. To właśnie były gracz klubów NBA utrzymywał ekipę trenera Arkadiusza Miłoszewskiego na prowadzeniu. HydroTruck z kolei miał małe problemy z konstruowaniem ataku, a po akcji Stacy’ego Davisa pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 31:38.
King Szczecin świetnie prezentował się szczególnie w drugiej połowie i ostatecznie pokonał Enea Abramczyk Astorię Bydgoszcz 102:71 w środowym spotkaniu Energa Basket Ligi.
Początek spotkania był bardzo wyrównany, głównie dzięki zagraniom Stacy’ego Davisa i Klavsa Cavarsa. Dopiero po późniejszej trójce Sherrona Dorsey-Walkera przewaga gości wynosiła pięć punktów. Straty jednak ponownie odrabiał Cavars - po jego rzutach wolnych był remis, a przewagę Enea Abramczyk Astorii dawał Michał Aleksandrowicz. Po akcji Jakuba Nizioła po 10 minutach było 25:20. Drugą kwartę od serii 10:0 rozpoczęli przyjezdni, a świetnie w tym fragmencie radził sobie Paweł Kikowski. Bydgoszczanie szybko wrócili jednak do swojej gry i po trafieniu Michała Chylińskiego ponownie doprowadzili do remisu. Drużyna trenera Arkadiusza Miłoszewskiego znowu jednak odskakiwała, co było możliwe dzięki skuteczności Dorsey-Walkera oraz Matczaka. Ostatecznie dzięki akcji Davisa pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 43:47.
Ulubieniec publiczności ponownie włoży koszulkę Wilków Morskich. Amerykański zawodnik trenuje ze szczecińskim zespołem od poniedziałkowego wieczora.
- Kontuzje zawodników sprawiły, że mamy trudną sytuację kadrową. Wraca Thomas Davis, który może nam pomóc. Był w gotowości, aby przyjechać do Szczecina z dnia na dzień. Będzie nam pomagał w tym trudnym czasie. Jaka będzie jego przyszłość? Jeszcze zobaczymy. Na pewno to jest taka sytuacja win-win dla obu stron. Thomas może wrócić do koszykówki, a my otrzymujemy pomoc w treningach i być może meczach - mówi Arkadiusz Miłoszewski, szkoleniowiec Kinga Szczecin.
W derbach Pomorza Zachodniego w Energa Basket Lidze King Szczecin pokonał PGE Spójnię Stargard 93:81.
Lepiej w ten mecz weszli gospodarze, którzy po trafieniach Jakuba Schenka i Stacy’ego Davisa mieli pięć punktów przewagi. PGE Spójnia starała się odpowiadać zagraniami Admona Gildera, ale w tym fragmencie to było za mało. Po trójce Malachi Richardsona różnica wzrosła do 10 punktów. Ostatecznie dzięki zagraniu Schenka po 10 minutach było aż 32:17. Drugą kwartę trochę lepiej rozpoczęli goście - dzięki zagraniom Ericka Neala zbliżyli się na siedem punktów. Stacy Davis był jednak nie do zatrzymania i to właśnie jego trafienia pozwoliły Kingowi kontrolować sytuację. W końcówce trafienia Młynarskiego oraz Neala zmniejszyły straty do stanu 51:48 po pierwszej połowie.
To będzie poświąteczne święto koszykówki w szczecińskiej Netto Arenie. W 16. kolejce Energa Basket Ligi King Szczecin podejmie PGE Spójnię Stargard.
Początek meczu w poniedziałek o 18:00. Do siedmiu razy sztuka? To będą siódme derby od powrotu biało-bordowych do Energa Basket Ligi. Po sześciu poprzednich meczach zawsze cieszyli się rywale. Blisko przełamania tej niemocy było na inaugurację obecnego sezonu. Wtedy jednak po słabym meczu z obu stron PGE Spójnia roztrwoniła przewagę, a po dogrywce przegrała 75:81. Teraz jednak stargardzianie są silniejsi. W przeciwieństwie na przykład do poprzedniego roku zdążyli z przebudową jeszcze przed końcem pierwszej rundy. King dopiero niedawno skompletował zagraniczny zestaw zawodników, choć to nie koniec zmian, bo nadal trwają poszukiwania podkoszowego, który miałby zastąpić Djoko Salicia. |
|