Emocje do samego końca w meczu ORLEN Basket Ligi w Dąbrowie Górniczej! Ostatecznie King Szczecin pokonał MKS 92:88.
Trochę lepiej w to spotkanie weszli przyjezdni, którzy po trafieniach Mateusza Kostrzewskiego i Aleksandra Dziewy byli lepsi o pięć punktów. To był dopiero początek! Późniejsze trafienia z dystansu Dziewy i Jamesa Woodarda oznaczały nawet 12 punktów przewagi. Akcje Aleksandra Załuckiego i Adama Łapety w tym momencie zupełnie nie wystarczały. Po 10 minutach było 17:28. W drugiej kwarcie z dystansu trafiał Ray Cowels, a dąbrowianie błyskawicznie zmniejszali straty - nawet do dwóch punktów! Po chwili zagranie 2+1 tego samego zawodnika dawało gospodarzom prowadzenie! Dziewa później doprowadził do remisu, a dwie trójki Tony’ego Meiera dawały już sześć punktów przewagi. Ostatecznie po rzutach wolnych Isaiaha Whiteheada pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 47:51.
W trzeciej kwarcie zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego utrzymywał przewagę - głównie dzięki akcjom Aleksandra Dziewy. Adam Łapeta i Aleksander Załucki sprawiali jednak, że gospodarze cały czas byli w grze. Później do remisu doprowadził Wiktor Rajewicz. Aktywny Chad Brown sprawiał, że po 30 minutach było 68:70. W kolejnej części meczu dąbrowianie ciągle byli blisko, a nie do zatrzymania był nadal Souley Boum. Sytuację następnie opanował jednak Isaiah Whitehead. Ważne akcje należały także do Dziewy oraz Woodarda, a szczecinianie kontrolowali wydarzenia na parkiecie. Trójki Cowelsa i Bouma zbliżały jeszcze ekipę trenera Borisa Balibrei na zaledwie trzy punkty w końcówce. Ostatecznie King zwyciężył 92:88.
Najlepszym zawodnikiem gości był Aleksander Dziewa z 25 punktami i 6 zbiórkami. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Souley Boum z 36 punktami i 7 asystami.
źródło: plk.pl
|
|