Za nami dopiero drugi dzień zmagań na szczecińskim kortach, a już byliśmy świadkami kilku niespodzianek i odpadnięcia turniejowej jedynki... która zresztą nie odbiła się zbyt szerokim echem wśród kibiców. Ci swoją uwagę w tym roku kierują na kogo innego.
Marcel Granollers, jako 45 tenisista świata, był murowanym kandydatem do przełamania 'hiszpańskiej klątwy' naszego turnieju. Nic takiego się jednak nie stanie. Przynajmniej nie z udziałem tego zawodnika. W trzecim secie meczu przeciwko Jonathanowi Eyssericowi, przy stanie 4:6, 6:4, 2:0 dla Francuza, Granollers poddał mecz z powodu kontuzji. Wcześniej w swoim pierwszym meczu turnieju niełatwo miał Dustin Brown. Niemiec rodem Jamajki męczył się z Vladimirem Ivanovem w trzech setach. Ten decydujący wygrał jednak dość pewnie. Ale i to wydarzenie nie cieszyło się takim zainteresowaniem, jak mecz dnia, na który fani musieli sporo poczekać...

Drugi dzień PEKAO Szczecin Open 2016 zapowiada się na bogato. To przede wszystkim przez ilość zaplanowanych na dziś spotkań - aż 15.
A bohaterami mają dziś być ci, na których najbardziej liczymy. Wieczorem w meczu dnia pokaże się bowiem Jerzy Janowicz, świeżo upieczony zwycięzca turnieju z Genui, a nieco wcześniej Dustin Brown. Po godzinie 16:00 zobaczymy też w akcji turniejową 'jedynkę' - Marcela Granollersa (na zdjęciu). Wszyscy faworyci zagrają oczywiście na korcie centralnym. Dla polskich fanów interesujący może być jeszcze jeden mecz, tym razem deblowy. Chwalony przez nas za wczorajszy występ - Paweł Ciaś zagra popołudniu z Piotrem Matuszewskim, a ich rywalami będą Mariusz Fyrstenberg w duecie z Colinem Flemingiem (Wielka Brytania).

Na kortach Szczecińskiego Klubu Tenisowego, który tradycyjnie gości uczestników największego w Polsce challengera, szukaliśmy dziś sensacji i powiewu nowego. Tak na dobry początek rywalizacji w turnieju głównym.
O mały włos i doczekalibyśmy się. W najciekawszym, jak się później okazało, meczu dnia 22-letni Paweł Ciaś (na zdjęciu) miał na widelcu doświadczonego i faworyzowanego Hiszpana - Alberta Montanesa. W pierwszym secie Ciaś zagrał bez najmniejszych kompleksów, przebojowo i efektownie. Kilka jego mocnych uderzeń z backhandu, czy to po prostej czy krosie, zrobiło wrażenie. W drugiej odsłonie wciąż było obiecująco, ale w tie-breaku to rozstawiony z nr 7 Montanes utrzymał koncentrację i wrócił do gry na dobre... a na złe dla młodego Polaka. Mimo, że rywal widział już więcej i skutecznie kontrował, Ciaś dzielnie walczył, ale ostatecznie poległ w meczu 6:3, 6:7 (3), 2:6. Nie mógł być jednak z siebie niezadowolony. To była dla mnie kolejna ważna lekcja, bo nie co dzień mam możliwość gry przeciwko tak dobremu graczowi - mówił tuż po meczu tenisista rodem z Gdańska.

Duże tenisowe granie rozkręca się w Szczecinie na dobre, a to oznacza, że na naszych kortach będziemy oglądać co raz lepszych i... medialnych zawodników. Do nich z pewnością zaliczyć możemy Jerzego Janowicza.
Ten nietuzinkowy zawodnik w ostatnich latach to najlepszy polski tenisista. Najwyżej notowany był w sierpniu i wrześniu 2013 r. - na 14 pozycji ATP. Ostatni rok to jednak równia pochyła w dół, na co przede wszystkim wpływ miała kontuzja. Janowicz dopiero zaczął pracę nad odrabianiem strat rankingowych, bo spadł nisko - do trzeciej setki. Symptomy dobrej formy szersza widownia mogła zobaczyć w starciu pierwszej rundy US Open z Novakiem Djokovicem. Dziś z kolei potwierdził, że dyspozycja na prawdę rośnie. W meczu finału challengera we włoskiej Genui pokonał 7:6, 6:4 Nicolasa Almagro, który zresztą również miał być jedną z gwiazd PEKAO Szczecin Open.

Spośród 13 Polaków startujących w kwalifikacjach do turnieju głównego PEKAO Szczecin Open tylko jeden dotarł do fazy finałowej. Jest nim Marcin Gawron.
I to najlepsza wiadomość dnia dla polskich fanów tenisa. 28-latek z Nowego Sącza pokazał niemały wachlarz możliwości, a od swojego rywala - Frederika Aska z Norwegii był po prostu szybszy i dokładniejszy. Wygrał pewnie 6:3, 6:2. Po spotkaniu nie krył zadowolenia, ale szybko udał się na kort centralny, by tam podglądać starcie innego Polaka - Andrieja Kapasia z Niemcem Julianem Reisterem (na zdjęciu). Jeden z nich to finałowy rywal Gawrona. Okazało się, że rosły tenisista zza zachodniej granicy miał tylko kilka gemów słabości w drugim secie, przez co doszło do trzeciej odsłony meczu. W niej Kapaś nie miał wiele do powiedzenia i na solidną grę rywala nie starczały nawet jego atomowe serwisy. Spotkanie zakończyło się wynikiem 6:4, 4:6, 6:2 dla Reistera.

Choć rozgrywki turnieju głównego PEKAO Szczecin Open rozpoczną się dopiero w poniedziałek, już od dzisiaj na kortach przy Al. Wojska Polskiego 127 w Szczecinie możemy cieszyć się tenisem w dobrym wydaniu.
Do rywalizacji o prawo udziału w drabince głównej naszego challengera stanęło 27 zawodników, w tym aż 13 Polaków. Znaczna większość z nich rozpoczęła batalię w sobotę. Piękna, słoneczna, niczym niezaburzona aura sprzyjała jeszcze nieco sielankowej atmosferze na trybunach... Ale tenisistom upał mocno dawał się we znaki. Być może pogoda miała wpływ na wyniki niektórych spotkań, chociażby trzysetowych. Jak się okazało, we wszystkich tych pojedynkach zwycięzcy pierwszych setów znacznie osłabli w kolejnych i nie byli w stanie powrócić do formy z początku meczu. Przegrali te spotkania. Naszym reprezentantom wiodło się bardzo różnie. Ostatecznie w dalszej części kwalifikacji zobaczymy pięciu Polaków, w tym dwóch z wolnego losu. Już jutro dojdzie do paru ciekawie zapowiadających się spotkań...

Już wiemy na pewno, że wśród uczestników 24 edycji Pekao Szczecin Open zobaczymy dwóch tenisistów z pierwszej 50-tki światowego rankingu. Są nimi Nicolas Almagro i Marcel Granollers.
W poniedziałek organizatorzy szczecińskiego challengera ogłosili, że drugim tak wysoko notowanym uczestnikiem tegorocznego turnieju będzie wspomniany Granollers, 30-letni Hiszpan rodem z Barcelony, który aktualnie zajmuje 45 lokatę na liście ATP (najwyżej sklasyfikowany był na 19 miejscu). Zawodnik regularnie uczestniczy w wielkich tenisowych turniejach, a na koncie ma 4 tytuły, w tym dwa na mączce. Ostatni zdobył już dość dawno, bo w 2013 roku. W Szczecinie będzie miał okazję do podreperowania dorobku. Jest jeszcze jedna dobra wiadomość dla polskich fanów tenisa. W tym roku zobaczymy na żywo również Jerzego Janowicza, który ostatecznie nie zagra w Pucharze Davisa, choć niektórzy tego się spodziewali.

Z każdym dniem wiemy więcej. Oczywiście chodzi o zbliżający się wielkimi krokami turniej PEKAO Szczecin Open, który obecnie jest największą tenisową ucztą w naszym kraju.
Do niedawna wyższym rangą był tylko kobiecy turniej w Katowicach, w którym brały udział znane zawodniczki z czołówki światowego rankingu. Jak się niestety okazało, tegoroczne zawody na wiosnę były ostatnimi. Stolicy województwa śląskiego nie przedłużono bowiem licencji na dalszą organizację tego turnieju. Tym samym to szczeciński challenger stał się główną tenisową imprezą w Polsce. Na szczęście organizatorzy turnieju starają się jak mogą, by sprostać wymaganiom kibiców tej dyscypliny. A ich liczba z każdym rokiem rośnie. W Szczecinie pojawią się zatem popularne w tenisowym świecie nazwiska z Nicolasem Almagro (na zdjęciu - obecnie 48 klasyfikacji ATP) na czele! Jak do tej pory, to najciekawsza nowina spośród wszystkich dotyczących listy zawodników. Zapewne niektórzy z naszych czytelników zadają sobie pytanie dlaczego to tak elektryzująca wiadomość...