Najlepszy polski tenisista - Jerzy Janowicz nie przebił się do półfinału szczecińskiego challengera. Poległ w pojedynku z Florianem Mayerem. Ale nie tylko zawodnik z Niemiec stał dziś na drodze łodzianina do zwycięstwa. Wiem, że brzmi to śmiesznie, ale niewłaściwy naciąg moich rakiet odebrał mi dziś radość z gry - mówił po meczu Janowicz.
Co konkretnie wydarzyło się na korcie centralnym? Nic wcześniej nie zapowiadało przecież katastrofy sprzętowej naszego najlepszego gracza... Okazało się jednak, że Polak przez półtora seta grał rakietami, których naciąg kompletnie odbiegał od jego oczekiwań. Janowicz męczył się, popełniał błędy (również serwisowe) i pomstował na sprzęt, głównie w pierwszym secie. Dopiero w połowie drugiego częściowo udało się zamienić trefne rakiety na właściwe, ale chyba było już za późno...
Pogoda płata figle organizatorom jubileuszowego Pekao Szczecin Open oraz kibicom, ale na szczęście nie ma ona większego wpływu na formę zawodników i poziom meczów. Warunki nie mają dla mnie większego znaczenia. Bywa przecież, że w Indian Wells wieczorami jest bardzo zimno, a podczas Wimbledonu wietrznie i deszczowo - mówił po dzisiejszym spotkaniu faworyt turnieju Richard Gasquet.
Dla mniej wtajemniczonych fanów przypominamy, że zawody w Indian Wells (USA) należą do elity tenisowych wydarzeń, a Wimbledon, rzecz jasna, to najstarszy z wielkich szlemów. A na naszym podwórku zarówno w trzecim jak czwartym dniu challengera kilkakrotnie zmieniano plan rozgrywania spotkań właśnie ze względu na kapryśną aurę i opady deszczu. Najważniejsze, czy może najciekawiej zapowiadające się mecze doszły jednak do skutku i cieszyły się sporym zainteresowaniem. Kibiców dodatkowo raduje to, że w dalszej grze jest Jerzy Janowicz (po wczorajszej wygranej 2:0), turniejowa 'dwójka' Florian Mayer, Dustin Brown i wspomniany Richard Gasquet.
Miało się dziać i działo się dużo podczas drugiego dnia turnieju Pekao Szczecin Open. Były niespodzianki, ale i oczekiwane zwycięstwa największych gwiazd. Był niestrudzony kompan szczecińskiego challengera... czyli deszcz. Okazało się też, że pewne klątwy nie zostaną zdjęte z turnieju również i w tym roku, jeśli ktoś w nie wierzy...
Po pierwsze chodzi o zwycięzcę turnieju, a właściwie tego, kogo główna wygrana ominie. Wiemy już, że obrońca tytułu nie powtórzy tego sukcesu. Włoch Alessandro Giannessi przegrał dziś 6:7 (4), 1:6 z Artemem Smirnovem i tym samym odebrał sobie szansę na historyczne wygranie Pekao Szczecin Open po raz drugi i to po raz drugi z rzędu. Co więcej, żaden inny Włoch nie powieli sukcesu swojego rodaka. A do tego też nigdy w historii nie doszło, to znaczy to powtórki wygranej graczy z tego samego kraju. Dlaczego? Za burtą znalazł się bowiem kolejny wysoko rozstawiony zawodnik (nr 5) - Marco Cecchinato, który poległ w meczu przeciwko Inigo Cervantesowi z Hiszpanii. Działo się więc sporo, ale najlepsze i tak miało nadejść popołudniu...
Pierwszy dzień turnieju głównego Pekao Szczecin Open przebiegł wyjątkowo spokojnie i był dopiero zalążkiem emocji, które czekają nas od wtorku. Wtedy bowiem na kortach pojawią się największe gwiazdy turnieju, a rozegranych ma być łącznie 15 spotkań!
Wszyscy czekamy na występy Richarda Gasqueta oraz Jerzego Janowicza, którzy dzisiaj nie tylko zapoznawali się z warunkami na kortach czy dopytywali (jak w przypadku Polaka) o naciągi do swoich rakiet, ale i solidnie trenowali. Co ciekawe, Francuz przechadzał się alejkami challengerowego miasteczka niemal niezauważony przez kibiców. Wszystko zmieni się już jutro, kiedy w tym niepozornym i skromnym zawodniku rozpoznają gwiazdę światowego formatu. A przypomnijmy, że Gasquet jest jednym z trzech tenisistów w historii tego turnieju, którzy zawitali do Szczecina zajmując miejsce w pierwszej 30-tce rankingu ATP. Zanim jednak teoretycznie najlepsi rozpoczną, wielu innych głodnych sukcesów będzie miało swoje pierwsze starcia za sobą. A jak pokazał dzisiejszy mecz dnia, w tenisie miano faworyta bywa bardzo złudne. Oczekujemy więc emocji, pięknej gry i niespodzianek.
W turnieju głównym Pekao Szczecin Open zobaczymy nie tylu reprezentantów biało-czerwonych ilu byśmy chcieli bo półfinały eliminacji okazały się zbyt trudne dla czterech z naszych zawodników. W tym roku jednak nie skupiamy się na występach rodaków bo plejada gwiazd, które zawitały do Szczecina, jest długa.
A zatem turniej zapowiada się na niezapomniany, a przede wszystkim stojący na wysokim poziomie, jak zresztą przystało na jubileuszową edycję tego challengera. Wystarczy wspomnieć, że w drabince głównej mieliśmy mieć aż siedmiu graczy pierwszej setki rankingu ATP. Niestety w ostatnich dniach z gry wycofało się trzech z nich oraz Tommy Robredo, niegdyś piąty zawodnik globu! Ale za to turniejowa 'jedynka' pozostaje bez zmian, a jest nią Francuz - Richard Gasquet, aktualnie 30 rakieta świata i dlatego w Szczecinie wystąpi dzięki dzikiej karcie. Ten 31-letni tenisista ma na swoim koncie 14 zwycięstw w turniejach ATP...
Nie ma chwili wytchnienia dla kibiców sportu w Szczecinie i regionie. Po zakończonych niedawno mistrzostwach Europy siatkarzy oraz widowiskowych wyścigach Baja Poland przyszedł czas na Pekao Szczecin Open. Ta tenisowa impreza od lat cieszy się sporą popularnością i renomą ale w tym roku jest jeszcze bardziej prestiżowa.
Turniej obchodzi przecież 25 lat istnienia, co w polskich warunkach jest znakomitym wynikiem. Co więcej, w tym roku nasz challenger znalazł miejsce w czołówce turniejów tego typu na świecie, a to dzięki podwyższeniu puli pieniężnej oraz zwiększeniu liczby punktów, które tenisiści mogą zbierać ze szczecińskich kortów. I chyba to spowodowało, że do stolicy Pomorza Zachodniego przyjeżdża jedna z największych tenisowych gwiazd w historii tego turnieju - Richard Gasquet z Francji, notowany obecnie na 30 miejscu w rankingu ATP. Oprócz niego wielkim zainteresowaniem cieszy się oczywiście występ Jerzego Janowicza... A kilku innych naszych rodaków właśnie walczy o możliwość gry w drabince głównej. Od wczoraj na kortach odbywają się kwalifikacje.
Już 11 września rusza jubileuszowa 25. edycja Pekao Szczecin Open, najstarszego i największego turnieju tenisistów w Polsce.
Na listę zgłoszeń wpisali się m.in. Jerzy Janowicz, Hiszpan Tommy Robredo, a „dziką kartę” otrzymał Argentyńczyk Horazio Zebalos. Szczególne miejsce w programie imprezy zarezerwowane jest dla Mariusza Fyrstenberga, który w Szczecinie oficjalnie zakończy karierę. 25. edycja szczecińskiej imprezy zbiegła się z przyznaniem po raz drugi w historii (wcześniej za edycję w 2002 roku) nagrody dla najlepszego challengera - ATP Challenger Awards 2016.
Pekao Szczecin Open po raz drugi w 24-letniej historii otrzymało Challenger Awards, prestiżową nagrodę dla najlepszego turnieju z cyklu ATP Challenger Tour w 2016 roku. Tegoroczna, jubileuszowa 25. edycja najstarszego i największego turnieju tenisowego odbędzie się w dniach 11-17 września
- Miło nam, że do jubileuszu przystąpimy jako laureaci tego wyjątkowego wyróżnienia. Challenger Pekao Szczecin Open to bardzo duże przedsięwzięcie organizacyjne i logistyczne, ale też kosztowne. Budżet naszego turnieju wynosi około miliona euro, co sprawia, że należymy do największych cyklicznie odbywających się sportowych imprez w kraju, obok wyścigu kolarskiego Tour de Pologne. Swoją wysoką pozycję zawdzięczamy przede wszystkim sponsorom tytularnym - Bankowi Pekao S.A. i Miastu Szczecin, którzy są z nami od samego początku, ale i wielu innym firmom związanymi z naszym challengerem od wielu lat - uważa Dyrektor Pekao Szczecin Open, Krzysztof Bobala. |
|