Podopieczni Jensa Gustafssona nie skompletowali białostockiego hat-tricka. Na Podlasiu podzieli się punktami z Jagiellonią. Gospodarze szybko chcieli pokazać kto przewodzi ligowej tabeli. Najpierw obok bramki uderzył Afimico Pululu. Chwilę później temu samemu zawodnikowi zabrakło centymetrów by zaskoczyć Valentina Cojocaru. Portowcy przetrwali napór i wyprowadzili zaskakujący cios.
Znakomitym podaniem Kamila Grosickiego uruchomił Vahan Bichakhchyan. Kapitan Pogoń wyruszył w pojedynek sam na sam z bramkarzem Jagiellonii, który zakończył golem na 1:0. Radość gości nie trwała długo. W 24. minucie Nené łatwo minął Léo Borgesa i wyłożył piłkę przed bramkę. Tam nieprzypilnowany Afimico Pululu strzelił bez przyjęcia, co dało miejscowym remis. Urodzony w Luandzie piłkarz sprawiał olbrzymie kłopoty defensywie Pogoni. W 34. minucie Kamil Grosicki kapitalnym podaniem obsłużył Efthýmisa Kouloúrisa. Niestety Grek w dobrej sytuacji oddał za słaby strzał, aby pokonać Zlatana Alomerovicia. Portowcy stracili gola do szatni. Dośrodkowanie w pole karne posłał Bartłomiej Wdowik, Mariusz Malec zgubił Jesús Imaz, który głową trafił na 2:1.
Tuż po przerwie do wysiłku bramkarz gospodarzy zmusił Vahan Bichakhchyan. Jego strzał zza pola karnego przyniósł Pogoni rzut rożny. Ormianin jeszcze przed przerwą mógł trafić na 2:2, ale wówczas z ostrego kąta uderzył tuż obok słupka. W 57. minucie goście dopięli swego. W końcu efekt przyniósł rzut rożny. Do remisu doprowadził Léo Borges, który wykorzystał zamieszanie w polu karnym. Dwanaście minut późnej do siatki Jagielloni trafił Efthýmis Kouloúris, lecz gol nie został uznany bo Grek był na spalonym. Białostoczanie piłkę meczową mieli w ostatniej akcji. Dominik Marczuk znakomicie oszukał obrońców Pogoni, ale mając przed sobą tylko bramkarza uderzył obok słupka, choć mógł także podać do Jesusa Imaza, który miał przed sobą pustą bramkę.
źródło: własne
|
|