W niedzielne popołudnie rezerwy Pogoni Szczecin podejmowały drugi zespół Lechii Gdańsk. Dzięki dwóm bramko Patryka Paczuka wygrały te spotkanie 2:1.

Gospodarze prowadzenie objęli w 7. minucie meczu, Michał Walski dośrodkował do Patryka Paczuka, a kapitan Portowców pokonał bramkarza Lechistów. W pierwszej połowie przyjezdni najgroźniejszą sytuację stworzyli w 23. minucie. Jakuba Słowika próbował pokonać Piotr Wiśniewski. Golkiper szczecinian wybronił jednak ten strzał. Gospodarze strzałami z dystansu starali się zaskoczyć Łukasza Budziłka.

W drugiej części spotkania przy piłce nadal utrzymywali się szczecinianie. Z dystansu na bramkę goście strzelali Chouwer i Zieliński, futbolówka szybowała nad poprzeczką. Wyrównanie rezultatu spotkania przyszło w 67. minucie. Jakub Słowik skapitulował po strzale Michała Żebrakowskiego, który piłkę do siatki posłał mocnym strzałem z ponad 25 metrów. Na szczęście Portowcy po tym trafieniu zdołali postawić kropkę nad i. Michał Walski po raz drugi w tym meczu dośrodkował piłkę do kapitana rezerw, Patryka Paczuka, który pokonał Łukasza Budziłka po raz drugi w tym spotkaniu. Wygrana nad gdańskim zespołem jest bardzo ważna. Zwycięstwo dało podopiecznym trenera Sikory awans na pozycję w tabeli gwarantującą utrzymanie w III Lidze Bałtyckiej. W następnej kolejce Pogoń II podejmować będzie w Szczecinie lidera - GKS Przodkowo.

Adam Fedoruk, szkoleniowiec Lechii II Gdańsk:- Przegraliśmy mimo dobrej gry. Widać było, że Pogoń Szczecin jest nastawiona bardzo agresywnie, a jej piłkarze chcieli nam wyrwać trzy punkty za wszelką cenę. Zaskoczyło nas to, że szczecinianie ruszyli na nas tak agresywnie. Źle się spisaliśmy i pozwoliliśmy przeciwnikowi na zbyt dużo. Rywal wykorzystał to po stałym fragmencie gry. Z kolei w drugiej części spotkania okazało się, że potrafimy grać w piłkę i stwarzać sytuacje podbramkowe. Dowodem tego była bramka Michała Żebrakowskiego. Stworzyliśmy kilka innych groźnych akcji, ale nasz młody zespół jeszcze nie potrafi tego wykorzystać. Mamy chłopców z roczników 1999 czy 1998. To młodzi piłkarze wspierani przez doświadczonych graczy takich, jak Gerson czy Piotr Wiśniewski. Uczymy się futbolu. Początek każdego meczu jest ważny. Trzeba wtedy uważać, bo - tym razem - daliśmy się stłamsić. Mówiliśmy w szatni, że musimy grać szybko, ale nie udało się. Jak na trzecioligowe realia spotkanie oglądało się dobrze.

Kazimierz Biela, kierownik Pogoni II Szczecin: - Myślę, że to było nasze najlepsze spotkanie w rundzie wiosennej. Zarówno my, jak i Lechia II Gdańsk zagraliśmy na bardzo wysokim poziomie. Od pierwszej do ostatniej minuty widać było sporo jakości. Pomogła nam szybko strzelona bramka. Mogliśmy po niej kontrolować spotkanie. To zasługa tego, że zaczęliśmy z dużym animuszem. Ruszyliśmy na rywala wysokim pressingiem i staraliśmy się grać na połowie przeciwnika. Ważne dla nas było to, aby być pod grą. Z kolei widowisko było również atrakcyjne dla kibiców. To nie był mecz taki, jak najczęściej w III lidze, że jedna drużyna jest cofnięta i liczyła na gola z kontry. Już po zwycięstwie z Bałtykiem Koszalin pozbieraliśmy się. Później w Pucharze Polski ZZPN udało nam się odblokować i teraz chcemy kontynuować tę passę. Oby trwała ona jak najdłużej, bo chcemy się utrzymać.

1:0 - Patryk Paczuk - 7'
1:1 - Michał Żebrakowski - 67'
2:1 - Patryk Paczuk - 76'

Pogoń II Szczecin: Jakub Słowik - Błażej Chouwer, Sebastian Murawski, Jakub Kuzko, Hubert Matynia - Patryk Paczuk (79' Seiya Kitano), Robert Obst, Michał Walski, Dawid Zieliński (88' Andrzej Kotłowski), Rafał Maćkowski (70' Szymon Kapelusz) - Damian Kowalczyk (90' Konrad Bartoszewicz)

Lechia II Gdańsk: Budziłek - Goerke, Rudinilson, Gerson, Górski Daniel (46’ Danowski) - Paprzycki, Chrzanowski, Wiśniewski (46’ Fila), Macierzyński (62’ Kałahur), Kostyrka - Żebrakowski

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/pogonszczecin.pl