Skromna przegrana Pogoni. Szczecinianki wciąż z szansami na półfinał
Dwie bramki podzieliły w środę szczypiornistki gospodyń, czyli miejscowe KPR-u Ruchu Chorzów i ekipy przyjezdnej SPR Pogoni Baltica Szczecin. Przed przerwą na tablicy wyników był remis po 12. Szczecinianki mają czego żałować, ale biorąc pod uwagę tylko pierwsze 30 minut. W drugich, w pewnym momencie przegrały nawet pięcioma 'oczkami', a to w perspektywie ostatecznego rezultatu ma bardzo duże znaczenie. Na własnym parkiecie wystarczy wygrać trzema lub większą ilością i awans do półfinału Pucharu Polski stanie się faktem.
Pogoń Baltica zaczęła znakomicie. Po pięciu minutach było 0:3. Rozpoczęła Małgorzata Stasiak, poprawiły zaś: Katarzyna Sabała i Agata Cebula. Dobry początek zawodów przekładał się także na dalszą część widowiska. Cały czas o jedną lub dwie bramki więcej miały na koncie szczecinianki. Dość powiedzieć, że miejscowe po raz pierwszy remis 9:9 uzyskały dopiero w 24. minucie spotkania. Autorką tego trafienia była Monika Migała. Skoro przyszedł czas na pierwszy remis, to mogło przyjść i prowadzenie. Niebieskie wyszły na nie po rzucie Victorii Belmas. To był sygnał, którego już lekceważyć nie można było. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa skończy się minimalnym prowadzeniem granatowo-bordowych, to na kilka sekund przed końcem wyrównała Zuzanna Ważna.
Po zmianie stron przyjezdne miały duży problem w ataku pozycyjnym. Świetnie w bramce spisywała się Monika Ciesiółka. W efekcie, w 38. minucie było już 18:14. Natychmiast o czas na żądanie poprosił Adrian Struzik. Nic on jednak nie dał, w każdym razie nie poprawił wyniku. trzy minuty później było już 20:14. Kontrę wykończyła Migała - jedna z bohaterek środowego starcia. Jeszcze przed upływem kwadransa Pogoń częściowo wróciła do gry. Stasiak zmniejszyła stratę drużyny do trzech goli - 20:17. Nie oznaczało to jednak zażegnania wszystkich kłopotów. Kiedy na 6 minut przed końcem chorzowianki ponownie prowadziły 26:21, wydawało się, że sprawa awansu została w dużej mierze rozstrzygnięta. Tymczasem ponownie do odrabiania strat rzuciły się przyjezdne. Szło to jednak mozolnie, tym bardziej, że w 58. minucie ciągle było źle - 29:24. Bardzo szybko trafiła jednak Monika Koprowska. Piłkę w następnej akcji stracił KPR i błąd ten wykorzystała Cebula. Na koniec jeszcze jedną, niezwykle ważną bramkę dołożyła kolejna zawodniczka ze Szczecina. W efekcie skutki przegranej zostały mocno zminimalizowane. Skończyło się bowiem na 29:27 i awans zostanie rozstrzygnięty w Grodzie Gryfa w następną środę. Już teraz serdecznie zapraszamy wszystkich kibiców.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |