Przebłyski nie wystarczyły
Ostatnio niechlubną dziesiątkę osiągnęła Kotwica, wczoraj dołączyła do niej Pogoń. Portowcy przegrali już dziesiąte spotkanie w tym sezonie. Patrząc na terminarz i aktualną formę drużyny, niestety wydaje się, że szczecinianie mają nieduże szanse na grę w grupie mistrzowskiej. Zespół jest uzależniony od swojego najlepszego strzelca. W tym roku Portowcy zdobyli siedem goli, a autorem ich wszystkich był Marcin Robak. Zapowiadają się nam nerwowe tygodnie w Szczecinie.
Pierwsza połowa w wykonaniu Portowców była tragiczna. Drużynie Pogoni po raz kolejny w tym sezonie brakowało pomysłu na grę, a kibice mogli wątpić w zaangażowanie zawodników. W 10. minucie gospodarze po raz pierwszy zagrozili bramce przyjezdnych. Na lewej flance świetnie Portowcom urwał się Alvarinho, który następnie dośrodkował piłkę w pole karne. Tam źle ustawili się obrońcy, na szczęście niecelnie główkował Bartłomiej Pawłowski. Pomocnik Zawiszy zrewanżował się pięć minut później. Po jego indywidualnej akcji bydgoszczanie egzekwowali rzut wolny sprzed pola karnego, po tym jak sfaulował go Maksymilian Rogalski. Alvarinho perfekcyjnie uderzył nad murem i zrobiło się 1:0. Portowcy grali zupełnie bezbarwnie, w pięć minut żółte kartki obejrzeli Hubert Matynia oraz Wojciech Golla. Duże problemy szczecinianom sprawiał autor pierwszej bramki dla Zawiszy. W 29. minucie Portowcy oddali pierwszy i jedyny strzał w pierwszej połowie. Z rzutu wolnego bardzo wysoko nad bramką uderzył jednak Marcin Robak. Absurdalnie wyglądały kontry szczecinian, kiedy po szybkim odbiorze piłki z przodu był jedynie osamotniony snajper Pogoni. Niedługo przed przerwą gospodarze byli bliscy podwyższenia prowadzenia. Na bramkę Portowców popędził Cornel Predescu i choć mógł podawać, oddał bardzo groźny strzał zza szesnastki, który z trudem do boku odbił Radosław Janukiewicz.
Spotkanie znacznie ożywiło się po przerwie. Grać zaczęli także Portowcy. W 54. minucie sprzed pola karnego piłkę do wbiegającego Adama Frączczaka technicznie dograł Marcin Robak. Skrzydłowy Pogoni zdołał dojść do futbolówki, ale w porę wybił ją jeden z defensorów. Pogoń naciskała i już po chwili tuż nad poprzeczką uderzył Rafał Murawski, a po świetnym dośrodkowaniu Ricardo Nunesa tylko Adam Frączczak wie dlaczego zamiast do siatki, skierował piłkę obok bramki. Gospodarze mieli duże problemy z centrami w swoje pole karne. Główki Marcina Robaka i kolejną Adama Frączczaka obronił jednak Grzegorz Sandomierski. Niestety zmarnowane okazje zemściły się na Pogoni. W 69. minucie w poprzeczkę trafił Josip Barisić, ale dobitka Jakuba Świerczoka dała Zawiszy wynik 2:0. Ten pojawił się na boisku zaledwie chwilę wcześniej. Portowców stać było jedynie na gola. Już w doliczonym czasie spotkania swój kunszt pokazał Marcin Robak, który mimo asysty silnym uderzeniem pokonał Grzegorza Sandomierskiego. Na więcej szczecinian już nie było stać.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|