Zachęcamy do lektury wywiadu z prezesem Morza Bałtyk, który ukazał się na łamach Strefy Siatkówki. Jacek Burda opowiada o swoich doświadczeniach związanych z pracą w klubie, a także realiach drugoligowej siatkówki.
Za panem rok piastowania funkcji prezesa Morza Bałtyk. Jak z perspektywy czasu ocenia pan swoją decyzję o głębszym zaangażowaniu się w szczecińską siatkówkę? Cóż, ta decyzja pozwoliła mi zobaczyć sport zza kulis, od kuchni. Czy jest to budujący widok? Niestety, często nie. Teraz wiem na pewno, iż powiedzenie, że „sport kształtuje charaktery' można włożyć między inne bajania typu „jak święta Barbara po lodzie, to święta po wodzie' (śmiech) - sprawdza się, ale rzadko. Sport jeśli już, nie tyle kształtuje charaktery, co szybko je obnaża i to jest jego niewątpliwa wartość. Dużo jest w nim małostkowości, interesowności, partykularyzmów, udawanego zaangażowania i innych tego typu mało budujących zachowań. Dotyczy to wszystkich - działaczy, zawodników, opiekunów młodzieży, urzędników, polityków i mnie samego pewnie również, jak ktoś patrzy z boku.. Ale muszę też powiedzieć, że te dwie osoby, które mnie zaprosiły rok temu do pracy w Morzu, sprawdziły się w stu procentach i to jest duży pozytyw. Jednak najważniejsze jest to że, gdy przychodzi dzień meczu, to się o tym co mało sympatyczne zapomina, przychodzi swego rodzaju adrenalina ( śmiech) i wie się że warto było trochę popracować nad tematem.
Morze Bałtyk w sobotę rozegrało dwa sparingi z KS Norwid Częstochowa. Były to pierwsze gry kontrolne w tym sezonie.
Poranny mecz rozpoczął się o godzinie 10:30. Pierwsze trzy sety bardzo pewnie wygrali gospodarze(25:23, 25:18, 25:18). Trenerzy zadecydowali o rozegraniu jeszcze jednej treningowej partii, w której górą byli przyjezdni(25:19). Te same zespoły spotkały się w szczecińskiej hali o godzinie 16. Premierową odsłonę wygrało Morze(25:22). Kolejne partie należały do graczy z Częstochowy(25:17, 31:29, 25:15). Co ciekawe trenerem drużyny przyjezdnej był Stanisław Gościniak, wielka postać polskiej siatkówki. Mistrz świata z Meksyku w 1974 r., mistrz Europy ze Stambułu w 1967 r. Jako trener dwa razy prowadził reprezentację Polski seniorów w 1986-1987 r. i 2003-2004 r. Od 2009 r. trener reprezentacji juniorów. Od jakiegoś czasu skupia się głównie na pracy z młodzieżą w Częstochowie.
19 sierpnia ruszyły przygotowania Morza Bałtyk do sezonu 2013/2014. Zobaczymy w nim nową jakość zespołu, opartą na młodych i perspektywicznych zawodnikach.
W aktualnym składzie pozostali jedynie: Grzegorz Gnatek, Daniel Zabłocki, Adam Tołoczko i Jakub Makar. Filary poprzedniej drużyny, czyli Paweł Kolec i Łukasz Jakowczyk będą zajmować się szkoleniem młodzieży. Do zespołu dołączył rozgrywający Krzysztof Zapaśnik, wychowanek Żaka Przyce, mający już za sobą występy w Młodej Lidze Farta Kielce, a także w drugloigowym UAM-ie Poznań, który awansował do pierwszej ligi. Ostatnio występował w III-ligowym Żaku Pyrzyce. Z lokalnych zawodników szansę otrzymał również Łukasz Grot, wychowanek Błyskawicy Szczecin. W swoje rodzinne strony powrócił atakujący Damian Markiewicz, syn dobrze znanego nam Jakuba Markiewicza. W minionych rozgrywkach reprezentował PGE Skrę Bełchatów w Młodej Lidze.
Drugoligowy siatkarski klub 'Morze Bałtyk' Szczecin zaprasza na testy do pierwszego zespołu na sezon 2013/14.
Otwarty trening odbędzie się w czwartek, 4 lipca o godz. 17.00 w hali SDS przy ul. Wąskiej 16 w Szczecinie. Zainteresowanych zawodników klub prosi o wcześniejsze przesłanie sportowego CV na adres mailowy: mdolinski@ksmorzebaltyk.pl.
Morze Bałtyk Szczecin ogłasza nabór do grup szkoleniowych siatkówki chłopców na sezon 2013/14.
Klub zaprasza uczniów wraz z opiekunami na testy sprawnościowe, które odbędą się: • 22.05 o godz. 16:30 - SDS ul. Wąska 16 (rocznik 1997 - 1999) • 29.05 o godz. 16:30 - SDS ul. Wąska 16 (rocznik 2000 - 2002) Klub zapewnia możliwość rozwoju sportowego na najwyższym poziomie poprzez treningi oraz udział w zawodach na szczeblu ogólnopolskim. Zajęcia poprowadzą Łukasz Jakowczyk i Paweł Kolec. Kadra trenerska poza niezbędnym wykształceniem pedagogicznym posiada bogate doświadczenie zdobyte w rozgrywkach ligowych na szczeblu centralnym.
Siatkarzom Morza Bałtyk nie udało się powtórzyć korzystnego rezultatu z niedzieli i to oni musieli uznać dziś wyższość Krispolu Września 3:1(25:22: 24:26; 19:25; 16:25). Tym samym szczecinianie nieco przedwcześnie zakończyli sezon, a marzenia o pierwszej lidze muszą odłożyć do przyszłego roku.
W pierwszej partii to gospodarze przez dłuższy czas gonili wynik. Ciekawie zrobiło się przy stanie 17:19, kiedy to po kontrowersyjnym ataku Łukasza Jakowczyka Morze zbliżyło się na jeden punkt. W następnej akcji świetnym blokiem popisał się Patryk Akala, a zaraz po tym wchodzący z ławki rezerwowych Jakub Makar dołożył kolejne oczko z zagrywki i było 20:19 dla Morza. Mimo, że dalsza gra toczyła się punkt za punkt widać było sporą nerwowość po stronie wrześnian co przyniosło w efekcie ich dwa błędy w samej końcówce. 25:22 i po raz kolejny zapachniało sensacją
Po niesamowitym meczu Morze Bałtyk przełamało niemoc w spotkaniach z Krispolem Września wygrywając 3:1(25:15; 25:22; 19:25; 25:17).
W nie lada szoku musieli być przyjezdni, którzy nie dość, że po drugiej stronie siatki mieli bardzo dobrze dysponowanych dziś podopiecznych Michała Dolińskiego to z pewnością we znaki dawała im się również bardzo głośna, a przede wszystkim licznie zgromadzona publiczność w Szczecińskim Domu Sportu. - Pierwszy raz od bardzo dawna mieliśmy przyjemność grać przed taką publicznością i jak widać przyniosło to efekt. Niesieni dopingiem zagraliśmy bardzo dobry mecz. - komentował po spotkaniu Daniel Zabłocki.
W niedzielę siatkarze Morza Bałtyk rozegrają trzeci mecz z Krispolem Września w ramach fazy play-off. Ewentualny czwarty, zaplanowany jest w poniedziałek, uwaga na godz. 13. Czyżby wiara w zwycięstwo upadła?
Nie ulega wątpliwości, że aktualna sytuacja Morza Bałtyk łagodnie mówiąc jest dramatyczna. Dwie porażki we Wrześni 0:3(rywalizacja toczy się do 3 zwycięstw) sprawiły, że dziś trudno wierzyć w to, że szczecinianie są w stanie w tym sezonie coś więcej ugrać. Jednak jak to w sporcie bywa nic nigdy do końca nie wiadomo, a nadzieje umiera ostatnia. Mam jednak wrażenie, że nadzieja w tym wypadku została już dawno pochowana. Termin i godzina ewentualnej drugiej potyczki w Szczecinie wskazują na brak jakiejkolwiek wiary w to, że mecz ten w ogóle dojdzie do skutku. Taki stan rzeczy ewidentnie gryzie się z wizerunkiem klubu, który jeszcze do niedawno miał, bądź nadal ma pierwszoligowe aspiracje. |
|