Tak twierdzi SMS Police. Wskutek błędnej decyzji sędziego, zamiast 2:1 w setach dla SMS Police, to Energetyk Poznań najpierw wyrównał, a następnie wygrał trzeciego seta. To zdarzenie zadecydowało o przebiegu czwartego seta w meczu o mistrzostwo II ligi.
Do tego trzeciego seta poznanianki i policzanki przystępowały z jedną wygraną partią w tym spotkaniu. W trzeciej odsłonie podopieczne Jerzego Taczały - które zastępował szkoleniowiec SMS II, Mateusz Sylla - prowadziły już 24:23 i 25:24, ale nie wykorzystały dwóch piłek setowych. Dopiero przy stanie 29:28 dla SMS-u zawodniczka Energetyka zaatakowała w aut, ale główny sędzia był innego zdania. - Sędziowie liniowi pokazali aut, jednak arbiter stwierdził, że piłka była w polu. Każda z nas miała pretensje, nasza kapitan zaczęła się kłócić, ale to nic nie dało, sędzia nie zmienił swojej decyzji - opisuje Agata Antosiak, druga rozgrywająca SMS-ek, dodając, że to nie był jednostkowy przypadek.
Jedynie sześćdziesiąt osiem minut trwało spotkanie Polickiego Stowarzyszenia Piłki Siatkowej Chemik Police z Akademią Piłki Siatkowej Rumia o mistrzostwo II ligi.
Podopieczne Zdzisława Gogola odniosły pewne zwycięstwo, mimo że do meczu przystąpiły osłabione brakiem Mariki Babczyńskiej, którą z powodzeniem zastąpiła na pozycji libero Natalia Matusz. Wygrana do 12, 10 i 12 nie pozostawia żadnych złudzeń, kto był w tym spotkaniu lepszy. Było to najszybsze zwycięstwo PSPS w tym sezonie.
Młode zawodniczki Akademii Piłki Siatkowej Rumia w sobotę o 15.30 będą starały się urwać choćby jednego seta w starciu z dużo bardziej doświadczonym i o wiele wyżej notowanym PSPS-em Chemikiem Police.
Odwrotnie podopieczne Zdzisława Gogola. Te będą chciały rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść w jak najkrótszym czasie, by jak najszybciej zakończyć ten rok. Nikt też nie chce, by powtórzyła się sytuacja ze Słupska, kiedy to policzanki straciły seta z outsiderem. Choć trzeba przyznać, że rumianki to nieco lepsza ekipa od Czarnych.
- Energetyk jest trudnym przeciwnikiem, ale jedziemy do Poznania po więcej niż jeden punkt - zapowiada przed ostatnim w tym roku pojedynkiem ligowym rozgrywająca SMS-u Police Natalia Wojtarowicz.
I mimo że policzanki tracą do zajmującego trzecie miejsce w tabeli Energetyka pięć punktów, to są jedną z trzech - obok lidera Atomu Trefl II Sopot i wicelidera PSPS Chemika Police - drużyn, które w tegorocznym sezonie pokonały zespół z Poznania. W pierwszym starciu SMS-ki wygrały dość niespodziewanie, choć w pełni zasłużenie 3:2.
Zawodniczki Szkoły Mistrzostwa Sportowego Police pokonały w trzysetowym pojedynku UKS Murowaną Goślinę.
Obie drużyny przystępowały do meczu bardzo zdeterminowane. W ostatnich spotkaniach przegrywały z mocniejszymi rywalami, więc teraz miały okazję do rehabilitacji. W mecz lepiej weszły zawodniczki SMSu Police. Powiększały swoją przewagę, prowadziły już 17:9. Przerwa dla gospodyń przyniosła zamierzony skutek. Goślinianki mozolnie zaczęły odrabiać straty i z wyniku 9:17 zrobiło się 18:20. W ostatnich akcjach spotkania toczyła się zacięta walka. Przy stanie 24:22 dla SMS Police sędzia liniowy wskazał, że piłka znalazła się w polu rywala. Piłka jednak była autowa. W kolejnej akcji Ewelina Karsztun (na zdjęciu) skończyła atak i pierwsza partia należała dla SMSu.
Zawodniczka Szkoły Mistrzostwa Sportowego Police i klubu Volley Płock Aleksandra Muszyńska została powołana do reprezentacji Polski juniorek.
Grająca na pozycji środkowej zawodniczka SMSu Police zdobyła uznanie w oczach trenera Wiesława Popika i powołana została na zgrupowanie reprezentacji Polski juniorek. Zgrupowanie rozpocznie się 13 grudnia w Centralnym Ośrodku Szkolenia w Szczyrku. Po siedmiu dniach spędzonych w Polsce kadra przeniesie się do Francji (20-23 grudnia). Później ponownie wróci do Szczyrku, by przygotowywać się do I rundy kwalifikacji do Mistrzostw Świata juniorek.
23-letnia Kamila Sadowska to jedna z efektowniej atakujących siatkarek drugoligowego Chemika Police. W ostatnim ligowym spotkaniu przeciwko SMS-owi znów miała okazję zaprezentować się z jak najlepszej strony.
I przyczyniła się do okazałego zwycięstwa swojej ekipy. Jak przyjmująca oceniła przebieg meczu, swoją grę i czy lubi oglądać siatkówkę, nie tylko w wykonaniu własnego zespołu, dowiemy się poniżej... W meczu przeciwko SMS-owi Police zagrałyście bardzo dobrze. Rywalki nie postawiły jednak zbyt wygórowanych warunków. Spodziewałyście się po nich czegoś więcej? - Na pewno tak. Przede wszystkim obawiałyśmy się tego meczu, bo na co dzień dziewczyny mają treningi przed nami i widzimy na co je stać. Jednak odpowiednio się spięłyśmy na ten mecz i to nam pomogło.
Jerzy Taczała to jeden z najbardziej doświadczonych i poważanych trenerów w naszym regionie. Od paru lat swój warsztat przekazuje młodym siatkarkom wciąż rozwijającej się Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Policach.
Praca z adeptkami do łatwych nie należy, o czym mogliśmy przekonać się choćby w ostatnim spotkaniu drugiej ligi pomiędzy jego SMS-em, a Chemikiem. Młode siatkarki nie zawsze bowiem podążają za wskazówkami szkoleniowca, a uwag i korekt było w tym meczu co niemiara. Bywa, że wobec swoich podopiecznych trzeba wykazać się krytycyzmem, którym trener podzielił się także z czytelnikami ligowca. O bolesnej porażce, ale i wielkim Chemiku tuż obok, z pasją i zaangażowaniem (jak zawsze) opowiada Jerzy Taczała... |
|