Dopiero w środę o 17:00 po raz pierwszy w tegorocznej edycji turnieju PEKAO Szczecin Open zaprezentował się Łukasz Kubot. Rozstawiony z numerem 1 Polak za rywala miał kwalifikanta Petera Torebko. Niemiec urodzony w Bytomiu jako pierwszy zagrywał i wygrał gema. Kubot natychmiast odpowiedział i było 1-1. Warto zaznaczyć, że prędkość serwisu Polaka w tej części gry przekraczała 210 km/h. Po chwili było 2-2 i 2-3. W szóstym gemie podanie Kubota było już gorsze, ale zdołał wygrać go do zera. Siódmy gem to dwa podwójne błędy serwisowe Niemca co w konsekwencji doprowadziło do pierwszego przełamania w tym spotkaniu. Polak rozkręcał się i kolejny gem także padł jego łupem. Kubot, tak jak zapowiadał, często chodził do siatki i unikał gry z głębi kortu. W dziewiątym gemie było blisko kolejnego przełamania, lecz co się odwlecze to nie uciecze i Polak w kolejnym gemie już mógł cieszyć się z wygranej. Pierwsza odsłona kończy się wygraną turniejowej jedynki 6:4.
Na środę organizatorzy PEKAO Szczecin Open przewidzieli aż 14 pojedynków na trzech kortach przy Wojska Polskiego. O 11:00 na korcie centralnym zaprezentował się tryumfator imprezy z 2003 roku i podwójny złoty medalista olimpijski z 2004 roku Nicolas Massu. Jego rywalem był Słowak Pavol Cervenak. Niestety wiek robi swoje i stary mistrz nie sprostał swojemu rywalowi przegrywając w dwóch setach. Na korcie numer 2 oglądaliśmy interesujący pojedynek deblowy. Johan Brunstrom i Jean-Julien Rojer rywalizowali z Brianem Battistonem i Andreasem Siljestromem. Pierwszy set gładko wygrali ci pierwsi oddając przeciwnikom tylko gema. Druga partia to tryumf tych drugich, którzy także w super tie-breaku byli lepsi. Nie to było jednak najciekawsze w tych zmaganiach...
We wtorek na mecz dnia organizatorzy wyznaczyli pojedynek Niemca Andre Begemanna z Rosjaninem Igorem Andreevem. Ten pierwszy znany jest przede wszystkim z egzotycznych podróży. W 2008 roku grał w serii turniejów w Afryce z dobrym skutkiem (35-4 w wygranych setach), a rok później w Ameryce Południowej. Jego rywal wrócił do Szczecina po 8 latach przerwy. Dwa lata temu Rosjanin był nawet 18 w rankingu ATP, jednak kontuzje spowolniły jego karierę. Na uwagę zasługuje fakt, że to właśnie z nim jedną ze swoich nielicznych porażek na kortach ziemnych odnotował słynny Rafael Nadal.
Początek szczecińskiego pojedynku, to szybkie gemy i tryumfy przy własnym podaniu. Obaj zawodnicy bardzo dobrze serwowali do siódmego gema. W nim to Andreev zdołał przełamać rywala i objąć prowadzenie 4:3. Po chwili Rosjanin wykorzystuje swój serwis, a następnie znów przełamuje przeciwnika i po 23 minutach set kończy się rezultatem 6:3.
Pogoda we wtorkowy poranek znów pokrzyżowała szyki organizatorom. Zamiast o 11:00 mecze rozpoczęły się po 17:00. W pierwszym spotkaniu na korcie centralnym zaprezentował się Szczecinianin Rafał Gozdur. Jego rywalem był Julian Reister (102 ATP). Po wczorajszej deblowej porażce Polak chciał awansować dalej w singlu. Pierwszy gem zakończył asem serwisowym i wygrał. Po chwili jednak do 0 zwyciężył Niemiec i było 1-1. To zdeprymowało Gozdura, który popełnił dwa podwójne błędy serwisowe i w konsekwencji dał się przełamać. Do stanu 5-3 dla Reistera obaj gracze wygrywali gemy po swoim podaniu. Wtedy to Niemiec po raz drugi doprowadził do breaka i po 30 minutach wygrywał 1:0.
Tradycyjnie każdego dnia o godzinie 19:00 rozgrywany jest mecz dnia turnieju PEKAO Szczecin Open. Spotkanie z powodu kapryśnej pogody i zmian w planie rozpoczęło się z opóźnieniem. Na korcie centralnym spotkali się Austriak Daniel Koellerer (156 ATP) oraz Urugwajczyk Pablo Cuevas (88 ATP). Ten pierwszy znany jest w tenisowym światku ze swego ekstrawaganckiego zachowania - często puszczają mu nerwy i daje upust swej złości na korcie. Jego rywal, rozstawiony z numerem 2 w turnieju, to przede wszystkim świetny deblista. Cuevas wraz z Lusiem Horną w 2008 roku wygrali French Open. Taka obsada gwarantowała emocje. I rzeczywiście - już pierwszy gem był niezwykle ciekawy. Cuevas słabo serwował i przegrywał już 0-40. To jednak nie podłamało ambitnego zawodnika i doprowadził on do równowagi. Po kilku ciekawych akcjach Urugwajczyk zdołał zwyciężyć. Austriak nie pozostawał dłużny i szybko wyrównał, a po chwili przełamał przeciwnika i było 2-1.
Po słonecznym weekendzie, poniedziałek od rana nie nastrajał pozytywnie. Padający deszcz mógł pokrzyżować plany organizatorów turnieju PEKAO Szczecin Open, ale na szczęście tuż po 16:00 przejaśniło się i dwie godziny później mogliśmy w akcji oglądać pierwszych tenisistów. Na korcie nr 1 zmierzyli się Marcin Gawron (na zdjęciu - aktualny mistrz Polski, 523 ATP) oraz Czech Daniel Lustig (553), który przebrnął przez eliminacje do challengera. Polak zasłużenie wygrał 6:4, 6:4 i awansował do kolejnej rundy. Na uwagę zasługuje postawa fair jego rywala, który w ostatnim gemie zasygnalizował błąd arbitrowi. Sędzia liniowy wywołał aut po serwisie Gawrona, jednak po interwencji Czecha podanie zostało powtórzone. Następnie na tym samym korcie emocji dostarczyli Holender Igor Sijsling i Słowak Miloslav Mecir (jego ojciec to złoty medalista olimpijski z Seulu, niegdyś czwarta rakieta świata). Spotkanie na swoją korzyść w dwóch tie-breakach rozstrzygnął ten pierwszy wygrywając 7:6(6), 7:6(2).
W dzisiejsze południe rozpoczął się ostatni akcent tegorocznego turnieju tenisowego Pekao Szczecin Open. W finale triumfator sprzed roku Florent Serra spotkał się z Evgeny Korolevem. Zanim jednak doszło do tej konfrontacji, na korcie centralnym obserwowaliśmy ostatni pojedynek turnieju artystów. Zwycięzca dwóch poprzednich edycji Marcin Daniec stanął naprzeciw Jana Englerta. Bardziej doświadczony tenisista tym razem przełamał supremację satyryka wygrywając 6:4, 6:4.
Po wręczeniu nagród na szczelnie wypełnionych trybunach można było wyczuć nastrój oczekiwania na piękny tenis. Losowanie wygrał Francuz i to on pierwszy serwował. Brakowało mu jednak koncentracji i od razu dał się przełamać Rosjaninowi, któremu nie przeszkadzało świecące w twarz słońce. Korolev próbował pójść za ciosem, ale zawodziła go jego najgroźniejsza broń - skuteczny atomowy serwis. Psuł swoje pierwsze podania, co znakomicie wykorzystał jego rywal. Zatem w meczu mieliśmy wynik 1:1, co zwiastowało kolejne emocje.
W finale gry podwójnej Pekao Szczecin Open 2009 polska para Tomasz Bednarek i Mateusz Kowalczyk (na zdj.) pokonała 6:3, 6:4 Ukraińców Oleksandra Dołgopołowa i Artema Smirnowa. Pojedynek trwał zaledwie 52 minuty, w czasie których sędzia był zmuszony uciszać zachwyconą meczem publiczność.
Francuz Florent Serra wygrał z Hiszpanem Oscarem Hernandezem 7:6 [1], 6:1 i awansował do finału Pekao Szczecin Open 2009. Tym samym stanie przed szansą obrony tytułu wywalczonego przed rokiem. Rosjanin Jewgienij Koroliew(na zdj.) pokonał rozstawionego z numerem pierwszym Hiszpana Alberta Montanesa 4:6, 6:3, 6:2. Przed meczem dnia, na korcie pojawił się Wojciech Fibak, który bardzo chwalił szczecińską publiczność. |
|