Jak już informowaliśmy na łamach portalu gwiazdą tegorocznego Pekao Szczecin Open 2011 będzie Caroline Wozniacki, czyli zawodniczka od 46 tygodni liderująca rankingowi WTA. Można wylicytować rozegranie z tie-breaka z najlepszą tenisistką świata. Która czeka na swój pierwszy tytuł wielkoszlemowy, ma szansę go zdobyć podczas trwającego w Nowym Jorku US Open. Zwycięzca specjalnej licytacji będzie mógł zagrać tie-breaka z mistrzynią. Wylicytowane pieniądze zostaną przeznaczone na cel charytatywny: Zachodniopomorskie Hospicjum dla Dzieci. Na dobry początek organizatorzy sami zadeklarowali 2000 złotych. Kto da więcej? Zgłoszenia w licytacji (można podbijać o dowolną kwotę) przyjmujemy mailem: turniej@pekaoszczecinopen.eu.
Przyznano „dzikie karty” na tegoroczny turniej tenisowy Pekao Szczecin Open 2011, który odbędzie się w dniach 10-18 września 2011 roku. Pula nagród w challengerze ATP wynosi 106 500 euro. Przepustki do gry w turnieju głównym uzyskali Hiszpan Albert Montanes (42 na liście ATP) oraz Polacy - Michał Przysiężny (183 ATP), Marcin Gawron (286 ATP) i reprezentant Akademii Tenisowej Promasters Szczecin Arkadiusz Kocyła (1614 ATP).
Tegoroczna edycja Pekao Szczecin Open, choć przed magicznym jubileuszem 20-lecia, będzie obfitować w naprawdę wielkie wydarzenia.
Przede wszystkim warto pochwalić się tegorocznym numerem 1, czyli utytułowanym Hiszpanem Marcelem Granollersem, który dostał od organizatorów „dziką kartę”. Tak wysoko klasyfikowanego gracza - aktualnie zajmuje 32. miejsce w rankingu ATP - nie było w Polsce już dawno. Dodajmy, że Hiszpan najlepiej czuje się na nawierzchni ziemnej, gdzie zdobył dwa tytuły ATP: w 2008 roku w Houston pokonał Jamesa Blake’a, zaś miesiąc temu w Gstaad - Fernando Verdasco. I, kto wie, może 23-latek będzie pierwszym Hiszpanem, który wygra w Szczecinie, bo w 19-letniej historii nie było jeszcze takiego przypadku! Oprócz niego w Szczecinie zobaczymy 6 zawodników z „100” rankingu ATP co czyni Pekao Szczecin Open najlepiej obsadzonym turniejem w Polsce.
Za dziesięć dni rozpocznie się kolejny turniej Pekao Szczecin Open 2011. Do szczecińskiego challengera (pula nagród 106 tys. euro) zgłosił się Victor Hanescu. Znajduje się on na 72 pozycji w rankingu zawodowych tenistów ATP. Prawdopodobnie będzie on rozstawiony z numerem pierwszym, zmiana w rozstawieniu może być spowodowana z udziałem w turnieju zawodnika z pierwszej pięćdziesiątki w klasyfikacji. Możliwe jest także, że Rumun wycofa się w ostatniej chwili z turnieju, ponieważ w poprzednich turniejach zdarzały się różne sytuacje, których się nie spodziewano. Do Pekao Szczecin Open 2011 zgłosiło się sześciu zawodników z pierwszej setki rankingu ATP.
Tradycyjnie na niedzielne południe zaplanowano finał turnieju PEKAO Szczecin Open. W 18. edycji w ostatnim meczu zmierzyli się Rosjanin Igor Andreev oraz Urugwajczyk Pablo Cuevas. Ten pierwszy był już w pierwszej dwudziestce ATP, ten drugi ma na koncie wielkoszlemowy tytuł w deblu. Obaj spotkali się wcześniej tylko raz - w tym roku w ćwierćfinale turnieju w Costa do Sauipe (Brazylia). Wtedy gładko wygrał Rosjanin 6:1, 6:1.
Mecz rozpoczął serwisem Cuevas, ale pierwsze punkty zdobył Andreev. Pierwszy gem należał jednak do Urugwajczyka. Drugi gem to rewanż Rosjanina i jest 1:1. Po chwili jednak po efektownym asie serwisowym jest już 2:1 dla turniejowej dwójki. Czwarty gem przyniósł nam pierwsze przełamanie - Andreev bardzo często psuł swój pierwszy serwis, więc musiał uznać wyższość rywala. Następnie Cuevas do zera wygrywa gema przy swoim podaniu i jest już 4:1. Aby pozostać w grze, Rosjanin nie mógł oddać swojego podania. Niestety presja źle na niego działała - nadal psuł pierwszy serwis, a do tego często kończył wymiany trafiając w siatkę. W efekcie po chwili było 5:1. Siódmy gem tej partii to piękna wymiana, w której zaczął funkcjonować forhend Andreeva. Cuevas nie pozostawał dłużny i prezentował znakomity bekhend. To wystarczyło do wygrania gema i całego seta 6:1. Widzowie przecierali oczy ze zdumienia, gdyż w turnieju lepiej do tej pory prezentował się Rosjanin, a teraz na ogranie go wystarczyły 23 minuty. Andreev był bardzo statyczny, nie biegał i nie walczył na korcie.
Sobotni mecz dnia to tradycyjnie finał debla PEKAO Szczecin Open. W tym roku na korcie oglądaliśmy czterech tenisistów z czterech różnych krajów - istna Wieża Babel jak określił to jeden z sędziów liniowych. Naprzeciw siebie stanęli Jamajczyk Dustin Brown w parze z Holendrem Rogierem Wassenem oraz Australijczyk Rameez Junaid z Niemcem Philippem Marxem. Ci drudzy zaczęli od serwisu i przegrywali już 15-40. Ich łupem padły jednak trzy kolejne piłki, więc prowadzili 1-0. W drugim gemie także mieliśmy równowagę i tym razem zawodnicy podający zdołali wyjść obronną ręką. Do stanu 2:2 obie pary utrzymywały gemy przy swoim serwisie. W piątym gemie Brown i Wassen przełamali rywali, a po chwili podwyższyli prowadzenie do 4:2 zwyciężając gema do zera. Do końca seta trwała wymiana gem za gem i po pół godzinie gry było 6:4 dla pary jamajsko-holenderskiej.
Już prawie wszystkie rozstrzygnięcia w PEKAO Szczecin Open zapadły. Dziś odbyły się półfinały singla osiemnastej edycji szczecińskiego challengera. Jako pierwsi o 15:00 na korcie centralnym zameldowali się: Hiszpan Daniel Munoz-de la Nava oraz Urugwajczyk Pablo Cuevas. Mecz od początku był wyrównany, o czym świadczy wynik pierwszego seta. Mimo nierównej gry Cuevas wygrał tę partię do 4. Kibice mieli nadzieję, że Latynos w końcu ustabilizuje swoją formę, jednak w drugiej partii nieoczekiwanie to Hiszpan wyszedł na prowadzenie. Pogoń Cuevasa pozwoliła mu doprowadzić do tie-breaka. W nim de la Nava wygrywał już 4:0, jednak turniejowa dwójka się nie poddawała. Urugwajczyk doszedł do stanu 4:3, a kolejne uderzenie jego przeciwnika zostało uznane przez sędziego liniowego za autowe. Po sprawdzeniu śladu na korcie sędzia główny nakazał powtórzenie serwisu Hiszpana. Ten wykorzystał okazję i nie oddał już żadnego punktu rywalowi. W setach zatem było 1:1.
Czwartkowe pojedynki na kortach przy Wojska Polskiego rozpoczęły się o 15:00, więc zawodnicy biorący udział w PEKAO Szczecin Open mogli odpocząć po Players Party. Pierwsi zmierzyli się ze sobą dwaj Niemcy. Tobias Kamke (na zdjęciu po prawej) nie dał szans kwalifikantowi Dennisowi Bloemke i szybko awansował do trzeciej rundy wygrywając 6:1, 6:1.
W tym samym czasie na korcie centralnym walczyli Jesse Huta Galung i typowany na tryumfatora całej imprezy Igor Andreev. Rosjanin wygrał pierwszego seta do 4, a w drugim w tie-breaku miał nawet piłkę meczową, lecz nie potrafił zakończyć zmagań. Dopiero w trzeciej odsłonie zapewnił sobie awans zwyciężając do 3. |