![]()
Pogoń pod wodzą Roberta Kolendowicza przystępowała do hitowego starcia w dobrych nastrojach. Szczecinianie ostatnie spotkanie przegrali na własnym stadionie 0:1 z Radomiakiem Radom. Było to na początku listopada zeszłego roku. Teraz zanotowała świetną serię, która wywindowała drużynę na 4. lokatę.
Od początku widać było, że to miejscowi chcą przejąć inicjatywę, utrzymywać się przy piłce i stwarzać sytuacje. Niewiele jednak z tego wynikało. Choć statystyki prezentowały się okazale: 8 strzałów przy 3 celnych i równe 0 po stronie Lecha Poznań. Wszystko jednak do czasu. W 33. minucie padła pierwsza bramka, a jej autorem został Mikael Ishak. Z kontrą ruszył Daniel Haakans. Uderzył, ale jego strzał odbił Valentin Cojocaru. Zrobił to dobrze, do boku. Pech jednak chciał, że dokładnie pod nogi Szweda. Ten z pierwszej piłki skierował piłkę tuż przy słupku. Ten gol podziałał wyraźnie motywująco na ekipę z Poznania. Jeszcze przed przerwą zrobiło się 0:2, ale tym razem Pogoni pomógł VAR. Sędziowie w wozie wychwycili minimalny spalony, na którym znajdował się Ali Gholizadeh. Po zmianie stron nie było lepiej. Pogoń starała się atakować, ale na bramkę się nie zanosiło. Mecz zaś ustawił rzut karny podyktowany po faulu Rafała Kurzawy. W pierwszym momencie sędzia się zawahał, ale decyzji nie zmienił. Do jego wykonania podszedł Ishak i zrobiło się 0:2. Portowcy dostali jeszcze jeden cios. Znowu po kontrze. Joel Pereira ruszył z piłką prawą stronąboiska. Zauważył wysuniętego Cojocaru. Zdecydował się na strzał z dalszej odległości. Przymierzył idealnie. Wpadło tuż za kołnierz bezradnego rumuńskiego golkipera. Gol przepięknej urody. Jedyny plusik po stronie szczecinian to fakt, że Pogoń zarobiła kolejne minuty w klasyfikacji młodzieżowców. Szkoda tylko, że spotkania nie mógł dokończyć Marcel Wędrychowski, który po VAR został usunięty z boiska z czerwoną kartką.
źródło: własne
|
|