W sobotnie południe kibice na stadionie w Skolwinie byli świadkami niezwykle emocjonującego pojedynku pomiędzy Świtem a drugim zespołem Zagłębia Lubin, który zakończył się wynikiem 4:4, choć gospodarze trzy minuty przed końcem przegrywali różnicą dwóch bramek.
Po pierwszym kwadransie meczu Świtowcy mogli i powinni prowadzić 3:0, lecz precyzji zabrakło dwukrotnie Krzysztofowi Ropskiemu i raz Szymonowi Kapeluszowi. Tymczasem to goście otworzyli wynik zawodów kiedy to kompletnie niepilnowany Franciszek Antkiewicz skierował piłkę głową do siatki. Świt odpowiedział najpierw mocnym uderzeniem Dawida Kisłego z rzutu wolnego lecz w środek bramki, a po chwili bramką Krzysztofa Ropskiego po rzucie rożnym.
Kiedy wydawało się, że gospodarze zaczynają kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń, to drugiego gola w meczu zdobył Franciszek Antkiewicz i uczynił to w bardzo podobny sposób jak w przypadku pierwszej bramki. Drużyna ze Skolwina jeszcze raz się podniosła, kiedy to sprytnie zastawił piłkę Rafał Remisz i obsłużył dobrym posianiem Szymona Kapelusza, który ustalił wynik do przerwy na 2:2.
Po zmianie stron strzelać z ostrego kąta próbował Jonatan Straus, lecz to przyjezdni ponownie wyszli na prowadzenie po faulu Rafała Remisza we własnym polu karnym i rzucie karnym, który pewnym strzałem na bramkę zamienił Kacper Terlecki. Kwadrans przed końcem ten sam zawodnik podwyższył na 4:2 po kolejnej jedenastce podyktowanej tym razem za zagranie ręką Krzysztofa Janiszewskiego. Świt mógł szybko zdobyć gola kontaktowego, ale po dobrej indywidualnej akcji Szymon Nowicki uderzył zbyt lekko, a wprowadzony Kacper Nowak trafił w słupek. Kiedy wydawało się, że goście wywiozą ze Skolwina komplet punktów jeden z rywali zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym i arbiter wskazał na 11 metr, do piłki podszedł Grzegorz Aftyka i pewnym strzałem zdobył bramkę dającą nadzieję na trzy minuty przed końcem. W kolejnej akcji faul w okolicach 22 metra od bramki Zagłębia i do piłki podszedł Maciej Koziara, który cudownym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Pomocnik Świtowców mógł zostać jeszcze superbohaterem meczu, ponieważ w doliczonym czasie gry piłka po jego nieczystym uderzeniu głową trafiła w poprzeczkę i ostatecznie spotkanie zakończyło się podziałem punktów. Z jednej strony Świt liczył w pojedynku z ekipą zamykającą tabelę na więcej, jednak z drugiej strony kibice chwalili ambitnie walczących do samego końca Świtowców, którzy tego dnia mieli sporo pecha, a mimo to zdołali doprowadzić do remisu i awansować na 6. miejsce w tabeli dające przepustkę do gry w barażach o 1.Ligę. To jednak odległa perspektywa, a teraz najważniejszy jest niedzielny mecz w Łodzi z rezerwami tamtejszego ŁKSu, który zostanie rozegrany na głównej płycie stadionu przy Unii i który bez wątpienia będzie wymagającym sprawdzianem dla podopiecznych trenera Tomasza Kafarskiego. 𝐒́𝐖𝐈𝐓 𝐒𝐙𝐂𝐙𝐄𝐂𝐈𝐍 - 𝐙𝐀𝐆Ł𝐄̨𝐁𝐈𝐄 𝐈𝐈 𝐋𝐔𝐁𝐈𝐍 𝟒:𝟒(𝟐:𝟐) 0:1 Franciszek Antkiewicz 15’ 1:1 Krzysztof Ropski 33’ 1:2 Franciszek Antkiewicz 43’ 2:2 Szymon Kapelusz 45’ 2:3 Kacper Terlecki 63’k 2:4 Kacper Terlecki 75’k 3:4 Grzegorz Aftyka 87’k 4:4 Maciej Koziara 89’ ŚWIT: Sandach - Nowicki, Remisz, Janiszewski, Straus, Dawid Kisły (70’ Nowak) - Kort (70’ Aftyka), Wojdak, Kasprzak (81’ Fornalik) - Kapelusz, Ropski (81’ Koziara).
źródło: Świt Szczecin FB
|
|