Portowcy znów rozczarowali swoich kibiców. Nim się obejrzeliśmy Raków odjechał Pogoni, a ta nie potrafiła dogonić. Już w 6. minucie gry sytuacja gości mocno się skomplikowała. Jean Carlos Silva dogrywał w pole karne, a piłkę ręką zagrał Léo Borges. Giánnis Papanikoláou ustawił piłkę na jedenastym metrze i przegrał pojedynek Valentinem Cojocaru. Niestety zawodnik Rakowa stanął przed szansą na dobitkę i jej nie zmarnował.
Kilka minut później silny strzał zza pola karnego oddał John Yeboah. Bramkarz Pogoni złapał piłkę i błyskawicznym wznowieniem stworzył okazję swoim kolegom. Finalnie uderzenie Kamila Grosickiego zostało zablokowane. W 20. minucie banalny błąd Léo Borgesa dał Rakowowi kolejną okazję. John Yeboah zagrał piłkę przed bramkę, a tam do siatki wpakował ją Ante Crnac. Gra i nadzieje Pogoni rozsypały się jak domek z kart.
W 49. minucie groźny strzał oddał Vladyslav Kochergin, a gości uratował bramkarz. Chwilę później z okolicy piątego metra katastrofalnie przestrzelił Efthýmis Kouloúris. W 74. minucie światełko w tunelu zapalił Kamil Grosicki. Kapitan Portowców strzałem z pierwszej piłki nie dał szans bramkarzowi miejscowych. To było jednak wszystko na co było stać Pogoń w sobotni wieczór.
źródło: własne
|
|