King Szczecin zdecydowanie lepszy od Dzików Warszawa - 90:72 - w spotkaniu 24. kolejki ORLEN Basket Ligi.
Po wyrównanym początku spotkania, lepiej zaczął prezentować się zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego. Po akcjach Morrisa Udeze miał pięć punktów przewagi. Później aktywny był Michale Kyser, a dodatkowo swoje pierwsze punkty zdobywał debiutujący Matt Mobley. Odpowiedzi Isaiah Crawleya to za mało na rozpędzonych rywali. Po 10 minutach było 24:17. W drugiej kwarcie King radził sobie jeszcze lepiej, co było możliwe także dzięki postawie Filipa Matczaka. Po późniejszych trójkach Mobleya różnica wzrosła do 15 punktów. Dziki nie mogły dotrzymać kroku gospodarzom w ofensywie. Później straty lekko zmniejszyli Nicholas McGlynn oraz Matt Coleman. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 43:33.
W trzeciej kwarcie niewiele się zmieniało, bo zespół ze Szczecina starał się kontrolować wydarzenia na parkiecie, w czym pomagały m. in. efektowne akcje Morrisa Udeze. Po późniejszej trójce Zaca Cuthbertsona różnica wzrosła do 17 punktów. Lepiej zaczął grać Ajare Sanni, dzięki któremu ekipa trenera Krzysztofa Szablowskiego lekko zmniejszała straty. Buzzer-beater Przemysława Żołnierewicza ustalił jednak wynik po 30 minutach na 68:52. Zaraz na początku kolejnej części gry przewaga gospodarzy urosła nawet do 21 punktów po trójce Tony’ego Meiera. Dziki nie były w stanie odrobić tak dużych strat. Szczecinianie ciągle grali swoje, a kolejne rzuty z dystansu dodawał Cuthbertson. Ostatecznie King zwyciężył 90:72.
Najlepszym zawodnikiem gospodarzy był Michale Kyser z 15 punktami i 9 zbiórkami. Matt Coleman zdobył dla gości 19 punktów, 4 zbiórki i 5 asyst.
źródło: plk.pl
|
|