Dogrywki potrzebowali piłkarze Jensa Gustafssona aby pokonać Górnika Zabrze i zrobić kolejny krok do wymarzonego finału Pucharu Polski na Stadionie Narodowym Dwukrotnie Portowcy spotykali się z Górnikiem Zabrze w ramach Pucharu Polski. Pierwszy mecz w 1970 roku Pogoń przegrała, a późniejszym triumfatorem tych rozgrywek był właśnie Górnik. Drugi raz przyszło nam rywalizować z piłkarzami ze Śląska na własnym obiekcie w 1982 roku, w tym przypadku górą byli Portowcy i dotarli do finału tych rozgrywek.
Mocnym akcentem zaczęli Portowcy bo już w 4 minucie na bramkę gości uderzał Kurzawa jednak rywala zablokowali próbę byłego reprezentanta Polski. W 12 minucie ponownie próbował Kurzawa, przełożył piłkę na prawą nogę, oddał strzał jednak obronił Szromnik. W 26 minucie bliski szczęścia był debiutujący dziś w podstawowej jedenastce Pogoni Olaf Korczakowski, znów dobrze zachował się bramkarz gości i wyłapał strzał. W 31 minucie młodzieżowiec podawał do Gamboy, jednak defensywny pomocnik uderzał obok bramki. Minutę później z szybką akcją poszli zabrzanie. W pole karne Cojocaru podawał Ennali, a dwóch piłkarzy gości minęło się z piłką próbując przeciąć dośrodkowanie kilka metrów od bramki gospodarzy. W 33 minucie Kapitalnie uderzał Ulvestad, znów w bramce pewnie zachował się Szromnik.
W 65 minucie strzelał Vahan jednak wyłapał uderzenie bramkarz przyjezdnych. Wynik meczu otworzył kapitalnym uderzeniem Kamil Grosicki w 72 minucie. Osiem minut później w poprzeczkę trafił Vahan. Groźnie pod bramką Cojocaru zrobiło się 84 minucie za sprawą strzału Ennaliego, jednak czujny na linii był rumuński bramkarz. Wydawało się, że awans Portowcy przyklepią w 90 minut jednak w tym właśnie momencie wyrównał Górnik, a dokładnie Sebastian Musiolik. Ponowne prowadzenie dał granatowo bordowym w 95 minucie Leo Borges. Portowcy ustabilizowali grę jednak napierający ze zdwojoną siłą Górnik robił wszystko by doprowadzić do rzutów karnych. Podopieczni Gustafssona wykorzystali ofensywnie grających rywali i w 99 minucie dwukrotnie próbowali podwyższyć wynik meczu. Najpierw uderzał Koulouris, a po chwili Gorgon, jednak piłka nie wpadła do bramki. W ostatnich sekundach zabrzanie mieli jeszcze rzut rożny jednak na szczęście dla Portowców nie wykorzystali tego stałego fragmentu.
źródło: własne
|
|