Seria porażek i beznadziejnej gry zepchnęła Portowców w kierunku ligowego dna. Jak na razie obyło się bez nerwowych ruchów. Przerwa na kadrę nie przyniosła wielkich zmian. Opiekunem zespołu pozostał Jens Gustafsson, a nowym bramkarzem został Valentin Cojocaru. Drużyna miała niemal dwa tygodnie na poprawę i przerwę od zmagań, które w ostatnim czasie przynosiły same porażki. W sobotę o godzinie 15, Portowcy zmierzą się u siebie z czerwoną latarnią ligi - Koroną Kielce. Mecz poprowadzi Paweł Raczkowski.
Kibice mają już dość wymówek i pustych słów bez pokrycia zapowiadających poprawę. Przez nie dorobek Pogoni nie poprawił się w ostatnich czterech meczach. Dół w jaki wpadł zespół jest przerażający. Na domiar złego z klubu wychodzą negatywne sprawy, nie związane z rywalizacją na boisku. Czas nagli, bo choć jesteśmy jeszcze we wczesnej fazie sezonu to kolejne porażki mogą dobić zespół na tyle, że za rok spotkamy się w niższej lidze.
Po przerwie na reprezentacje Pogoń zmierzy się z Koroną Kielce. Kielczanie od początku rozgrywek grają w kratkę. Na ten moment kielecki zespół zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. Podopieczni Kamila Kuzery czekają na pierwsze wyjazdowe zwycięstwo. Do tej pory zremisowali bezbramkowo z Cracovią i dwa razy przegrali - 2:1 z ŁKS-em oraz 1:0 z Legią. - Ten początek dla Pogoni nie jest najlepszy, bo mają tylko jeden punkt więcej od nas. Wydaje mi się, że kluczowym punktem meczu będzie początek, ponieważ na Pogoni jest ogromna presja. Do Szczecina przyjeżdża ostatnia drużyna w tabeli i nie widzą innego wyniku niż wygrana. A my po prostu jedziemy tam, żeby zdobyć punkty - powiedział Dawid Błanik, były piłkarz Pogoni. Kibice Dumy Pomorza w końcu doczekali się nowego bramkarza. Między słupkami powinien zadebiutować jutro Rumun, Valentin Cojocaru. Podobnie jest z Norwegiem Fredrikiem Ulvestadem. Sytuacja kadrowa Pogoni wciąż nie jest idealna. Urazy wykluczają z gry João Gamboę, Marcela Wędrychowskiego oraz Wojciecha Lisowskiego.
źródło: własne
|
|