King jest niesamowity w finale Energa Basket Ligi! Zespół ze Szczecina tym razem wygrał z WKS Śląskiem Wrocław 92:65 i prowadzi już 2-0 w serii do czterech zwycięstw.
Goście świetnie weszli w to spotkanie i po trójkach Bryce’a Browna oraz Zaca Cuthbertsona prowadzili już 0:13! Dopiero po ponad trzech minutach niemoc gospodarzy przełamał Aleksander Dziewa. Przewaga szczecinian wzrosła w pewnym momencie aż do 16 punktów! Dziewa nadal był bardzo aktywny, a swoje starał się robić też Jeremiah Martin - to sprawiało, że WKS Śląsk nawiązał rywalizację. Po 10 minutach było jednak 14:27! Drugą kwartę wrocławianie rozpoczęli od swojej rewelacyjnej serii 12:0 i po trójce Jakuba Nizioła przegrywali już tylko punktem! Po chwili do remisu doprowadził Martin. Teraz to King miał spore problemy ze swoją ofensywą. Mimo tego, nie pozwalał już rywalom na zbyt dużo. Ostatecznie wygrywał po pierwszej połowie - 36:39.
W trzeciej kwarcie zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego cały czas utrzymywał się na prowadzeniu - m. in. dzięki zagraniom Zaca Cuthbertsona i Bryce’a Browna. Po późniejszych trójkach tego pierwszego oraz trafieniu drugiego różnica wzrosła aż do 15 punktów! Zespół z Wrocławia nie był w stanie na to zareagować w tym momencie. Rzutem z dystansu lekko straty zmniejszył jeszcze Jeremiah Martin, ale po 30 minutach było 51:66. Kolejna trójka w czwartej kwarcie w wykonaniu Browna sprawiła, że King prowadził już 22 punktami! Odpowiadał jeszcze na to Martin, ale to wszystko było za mało. Do ataku włączył się Alex Hamilton i King kontrolował wydarzenia na parkiecie. W końcówce swoje punkty zdobywał też Konrad Szymański, a szczecinianie zwyciężyli aż 92:65.
Najlepszym zawodnikiem gości był Zac Cuthbertson z 24 punktami, 5 zbiórkami i 3 przechwytami. 16 punktów dla gospodarzy rzucił Jeremiah Martin.
źródło: plk.pl
|
|