We wtorek w Netto Arenie oglądaliśmy to, co kibice koszykówki lubią w fazie play-off najbardziej. Walka o każdą piłkę, brak przewagi w żadną ze stron i bój o zwycięstwo do ostatnich sekund.
W drugim meczu serii to Anwil Włocławek wszedł w mecz lepiej skoncentrowany. King Szczecin grał trochę pod dyktando Rottweilerów. Brakowało fizycznej odpowiedzi na warunki Anwilu. Wilki Morskie walczyły jednak z całych sił. Po pierwszej połowie goście prowadzili 41:35.
Na drugą odsłonę meczu wybiegł już inny King. Drużyna Arkadiusza Miłoszewskiego była w stanie odpowiedzieć na grę Anwilu i narzuciła swoje tempo. Kilka udanych akcji z dystansu pozwoliło Kingowi wyjść na prowadzenie. Od tamtego momentu to Anwil gonił wynik. King wyglądał na drużynę, która złapała wiatr w żagle, ale nie potrafił odskoczyć na więcej niż 5 oczek. Głównie za sprawą celnych trójek.
W czwartej kwarcie gra toczyła się już 'celny rzut' za 'celny rzut'. Obie ekipy decydowały się na indywidualne akcje. Cios, za cios. Taki obraz meczu utrzymał się aż do końcówki. Na kilka sekund przed końcem meczu ważnych rzutów wolnych nie trafił Andy Mazurczak, ale na 4 sekundy do meczu to King prowadził jednym oczkiem. Anwil wykreował swojego lidera - Sandersa, a ten zdobył punkty i dał prowadzenie 77:76. King miał jeszcze 0,9 sekundy na objęcie prowadzenia, ale Phil Fayne nie zdołał dobrze złapać piłki pod koszem Anwilu i jego rzut nie trafił do obręczy. King Szczecin - Anwil Włocławek 76:77 (1:1) (14:18, 21:23, 20:11, 21:25) King: Phil Fayne 17, Tony Meier 17, Mateusz Kostrzewski 12, Zac Cuthbertson 10 (10 zb.), Alex Hamilton 8, Filip Matczak 6, Kacper Borowski 2, Bryce Brown 2, Andrzej Mazurczak 2, Maciej Żmudzki 0. Anwil: Malik Williams 15, Lee Moore 14, Luke Petrasek 12, Phil Greene 11, Victor Sanders 9, Kamil Łączyński 6, Dawid Słupiński 6, Michał Nowakowski 3, Maciej Bojanowski 1, Josip Sobin 0.
źródło: https://kingwilki.pl
|
|