King Szczecin pokonał na wyjeździe mistrzów Energa Basket Ligi, WKS Śląsk Wrocław 78:66!
Od początku spotkania bardzo aktywny był Aleksander Dziewa (15 punktów w niecałe osiem minut!) i dzięki niemu to gospodarze mieli małą przewagę. Całkiem nieźle odpowiadali na to Zac Cuthbertson oraz Filip Matczak, ale to wrocławianie byli stroną z ofensywną inicjatywą. Dzięki trafieniu Daniela Gołębiowskiego po 10 minutach było 27:18. W drugiej kwarcie King zbliżał się na pięć punktów głównie po zagraniach Bryce’a Browna. Mistrzowie kontrolowali jednak wydarzenia na parkiecie i mogli liczyć na Jakuba Nizioła. Szczecinianie nie zamierzali się poddawać i krok po kroku zbliżali się do rywali. Po akcji 2+1 Kacpra Borowskiego był remis! Ostatecznie dzięki zagraniu Arcioma Parachouskiego gospodarze po pierwszej połowie wygrywali 40:38.
Filip Matczak zaraz na początku trzeciej kwarty dawał przewagę zespołowi trenera Arkadiusza Miłoszewskiego. Skończyło się to na serii 0:9! Teraz to King był drużyną zdecydowanie lepszą, a ważne trójki trafiali Bryce Brown i Andrzej Mazurczak. Wrocławianie mieli spore problemy z konstruowaniem ataku, a po 30 minutach było 52:59. Po wsadzie Zaca Cuthbertsona w kolejnej części meczu przewaga szczecinian wzrosła do 10 punktów. Ekipa trenera Andreja Urlepa w ofensywie nadal się nie poprawiała, co znacznie pomagało rywalom. King zaczął grać efektownie, a jednocześnie mógł liczyć na kolejne trafienia Mazurczaka i Matczaka. Ostatecznie zwyciężył 78:66.
Najlepszym graczem gości był Andrzej Mazurczak z 14 punktami, 9 zbiórkami i 9 asystami. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Aleksander Dziewa - zdobył 21 punktów i 3 zbiórki. foto: FB King Szczecin
źródło: plk.pl
|
|