King Szczecin we własnej hali pokonał wicemistrzów Energa Basket Ligi, Legię Warszawa 69:65.
King nieźle rozpoczął to spotkanie, a po wsadzie Zaca Cuthbertsona miał trzy punkty przewagi. Goście dość szybko doprowadzili do remisu - po chwili nawet wychodzili na prowadzenie po rzutach wolnych Raya McCalluma. Kolejne wyrównanie były możliwe dzięki Jamesowi Eadsowi, ale dzięki akcji Devyna Marble’a po 10 minutach było 19:21. W drugiej kwarcie obie drużyny miały małe problemy ze skutecznością, ale po zagraniu Janisa Berzinsa to Legia była o cztery punkty lepsza. Gospodarze nie dawali za wygraną - ciągle niezwykle aktywny był Cuthbertson. Dzięki akcjom Amerykanina zdobywali nawet przewagę. Ostatecznie do remisu po 35 na koniec pierwszej połowy doprowadził Berzins.
Dwie trójki Tony’ego Meiera pozwoliły uciec zespołowi trenera Arkadiusza Miłoszewskiego na sześć punktów. Później przyjezdni odpowiedzieli na to serią 7:0 i po kolejnych rzutach Marble’a wracali na prowadzenie. Sytuację dość szybko zmieniał jednak Andrzej Mazurczak, a sam mecz ciągle był zacięty. Ostatecznie po akcji Meiera po 30 minutach było 54:50. W połowie kolejnej kwarty po trójce Mazurczaka King miał siedem punktów przewagi. Drużyna trenera Wojciecha Kamińskiego walczyła do samego końca, a po trafieniu Raya McCalluma zbliżyła się jeszcze na trzy punkty. W samej końcówce ważne akcje należały jednak do Mateusza Kostrzewskiego i Filipa Matczaka, a King zwyciężył ostatecznie 69:65.
Najlepszym strzelcem gospodarzy był Tony Meier - zdobył 18 punktów, 7 zbiórek i 4 asysty. W ekipie gości wyróżniał się Janis Berzins z 16 punktami i 8 zbiórkami. foto: FB King Wilki/K. Cichomski
źródło: plk.pl
|
|