PGE Spójnia rozegrała rewelacyjną ostatnią kwartę we Włocławku! Ostatecznie stargardzianie niespodziewanie pokonali Anwil 81:78 w sobotnim meczu Energa Basket Ligi.
Początek spotkania należał do przyjezdnych, którzy mogli liczyć na Brody’ego Clarke’a. Dzięki jego kolejnej akcji prowadzili 5:12. W pewnym momencie gra w ataku PGE Spójni całkowicie się zatrzymała. Anwil zareagował rewelacyjną serią 14:0! W tym fragmencie mógł liczyć m. in. na Kamila Łączyńskiego i Marcina Woronieckiego. Po 10 minutach było więc 25:17. Paweł Kikowski i Shawn Jones w drugiej kwarcie starali się odrabiać straty na początku drugiej kwarty. Michał Nowakowski oraz Marcin Woroniecki szybko na to reagowali, a do tego niezwykle aktywny był też Phil Greene. Ostatecznie pierwsza połowa po kolejnej akcji Amerykanina zakończyła się wynikiem 44:37.
Na początku trzeciej kwarty osiem punktów zdobył Kamil Łączyński, a zespół trenera Przemysława Frasunkiewicza miał 13 punktów przewagi. Później PGE Spójnia zareagowała na to serią 11:0 i po rzucie Isiaha Browna przegrywała już tylko zaledwie dwoma! Sytuację Anwilu uspokoił Luke Petrasek - dzięki niemu po 30 minutach było ciągle 61:53. Stargardzianie kolejną część meczu rozpoczęli od kolejnej niesamowitej serii - 12:0! Świetnie w tym fragmencie radzili sobie Jones oraz Brenk. Dopiero po czterech minutach przerwał to Josip Sobin. Po rzucie Jordana Mathewsa zespół trenera Sebastiana Machowskiego miał jednak dziewięć punktów przewagi. Włocławianie z kolei w końcówce mieli problemy ze skutecznością na linii rzutów wolnych. Mimo tego, na 50 sekund przed końcem po trójce Woronieckiego przegrywali już tylko trzema punktami. Po serii błędów z obu stron kolejne rzuty wolne dodał Mathews. Ostatecznie PGE Spójnia zwyciężyła 81:78.
Isiah Brown zdobył dla gości 24 punkty, 7 zbiórek i 8 asyst. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Kamil Łączyński z 19 punktami i 9 asystami.
źródło: plk.pl
|
|