King Szczecin zagrał świetnie w czwartej kwarcie i dzięki temu pewnie pokonał na wyjeździe Rawlplug Sokół Łańcut 91:76 w czwartkowym spotkaniu Energa Basket Ligi.
Lepiej w to spotkanie weszli goście, którzy po trafieniach Zaca Cuthbertsona prowadzili już 2:8. Rawlplug Sokół szybko doprowadził jednak do wyrównania dzięki trójkom Lee Moore’a oraz Delano Spencera. Spotkanie od tego momentu było dość wyrównane, a dzięki zagraniu 2+1 Raynere’a Thorntona gospodarze zbliżyli się do stanu 15:17 po 10 minutach. W drugiej kwarcie do remisu doprowadzał najpierw Lee Moore, a później Mateusz Szczypiński. Sytuację starał się zmieniać Phil Fayne, ale to było za mało. Przewagę zespołowi z Łańcuta dawał rzutem z dystansu wspomniany wcześniej Delano Spencer. Ostatecznie dzięki kolejnej akcji Fayne’a pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 35:36.
W trzeciej kwarcie zespół trenera Arkadiusza Miłoszewskiego uciekał nawet na siedem punktów po trójce Cuthbertsona. Quinterian McConico starał się na to reagować, ale to King ciągle był lepszy. Po późniejszej trójce Filipa Struskiego gospodarze zbliżyli się na cztery punkty. Ostatecznie po 30 minutach było już tylko 61:63 po akcji 2+1 Delano Spencera. Na początku kolejnej części meczu ważnym graczem był Mateusz Kostrzewski - to on utrzymywał prowadzenie przyjezdnych. Dzięki zagraniu 3+1 Tony’ego Meiera wzrosło ono do 10 punktów! Od tego momentu Rawlplug Sokół nie był już w stanie nawiązać rywalizacji. Swoje zagrania dokładał James Eads, a King zwyciężył ostatecznie 91:76.
Najlepszym graczem gości był Tony Meier z 24 punktami i 6 zbiórkami. 23 punkty, 3 zbiórki i 3 asysty dla gospodarzy zanotował Lee Moore. Foto: FB King Szczecin
źródło: plk.pl
|
|