Głównie dzięki lepszej ostatniej kwarcie King Szczecin pokonał na wyjeździe MKS Dąbrowa Górnicza 90:77 w ostatnim piątkowym meczu Energa Basket Ligi.
Dzięki Cyrilowi Langevine’owi King rozpoczął od wyniku 6:1. Później utrzymywał tę przewagę dzięki trójkom Filipa Matczaka. Do remisu doprowadzał jednak po chwili Josip Sobin, a akcja DJ Fennera pozwalała nawet na prowadzenie. Sytuację starał się zmieniać trójkami Malachi Richardson, ale ostatecznie m. in. dzięki Adamowi Brenkowi po 10 minutach było 24:20. Dwa rzuty z dystansu Pawła Kikowskiego na początku drugiej kwarty błyskawicznie stawiały przyjezdnych w lepszej sytuacji. Po późniejszym trafieniu tego samego zawodnika drużyna trenera Arkadiusza Miłoszewskiego uciekała na 10 punktów. Fenner i Czujkowski starali się na to reagować, aż w końcu trójka tego pierwszego ponownie dawała przewagę MKS. Szczecinianie ponownie przejęli inicjatywę, a ostatecznie po rzucie wolnym Langevine’a było 42:50 na koniec pierwszej połowy.
Zagrania Kacpra Borowskiego w trzeciej kwarcie ponownie dawały 10 punktów przewagi gościom. Bardzo dobrze w tym spotkaniu radził sobie jednak Josip Sobin, a ekipa trenera Jacka Winnickiego potrafiła po kilku chwilach zbliżyć się na zaledwie trzy punkty. King nie pozwalał na wiele więcej, a pomagały w tym trójki Malachi Richardsona i Jaya Threatta. Po 30 minutach było 65:72. W następnej kwarcie dąbrowianie znowu zbliżali się na trzy punkty, ale po serii 8:0 i rzucie Borowskiego drużyna ze Szczecina pokazywała, że kontroluje wydarzenia na parkiecie. Po kolejnej akcji Richardsona różnica wzrosła aż do 15 punktów! Ostatecznie King zwyciężył 90:77.
Najlepszym graczem gości był Malachi Richardson z 30 punktami, 4 zbiórkami i 4 asystami. DJ Fenner zdobył dla gospodarzy 29 punktów i 8 zbiórek.
źródło: plk.pl
|
|