Obie drużyny spotkały się ze sobą już w okresie przygotowawczym przed sezonem 2021/2022. Wówczas bez większego trudu lepsze okazały się szczypiornistki SPR-u Pogoni Szczecin. Kibice mieli prawo liczyć, że w hali przy ul. Twardowskiego 12b dojdzie do powtórki. Tym bardziej, że to nasze panie były faworytkami. Wypełniły zadanie, choć należy dodać, że nie bez trudu.
Szczypiornistki z Grodu Gryfa już od pierwszych minut świetnie prezentowały się w defensywie. Dość powiedzieć, że przez niespełna 8 minut straciły tylko 2 bramki, ale obie dopiero po rzutach karnych. Trzeba jednak oddać rywalkom, że nie pozostawały dłużne i to pomimo faktu, że przegrywały warunkami fizycznymi, głównie wzrostem. Może jedynym minusem były kary indywidualne, ale nie wpływały one negatywnie ani na wynik, ani na zespół.
Pogoni niestety, nie szło tak dobrze w ataku. Szwankowała skuteczność, głównie z obu skrzydeł. W dodatku nad wyraz trudno grało się liderce szczecinianek. Wiktoria Stefaniak rzadko kiedy decydowała się na rzut. W 21. minucie rezultat brzmiał już 7:10. Magdalena Michniewicz była zmuszona przeprowadzić z drużyną poważną rozmowę. I wystarczyło 120 sekund, aby znów był remis po 10. Kluczowa okazała się także zmiana na bramce, którą wtedy strzegła Dominika Peda. Po zmianie stron spotkanie nabrało rumieńców. Zwłaszcza, kiedy patrzyło się na atak. Jedną z piękniejszych akcji po kontrze zakończyła Stefaniak. Środkowa rozgrywająca nie przestraszyła się zawodniczki biegnącej tuż za nią i po długim rogu umieściła piłkę w siatce (18:14). Bukowsko-Dopiewski KPR wcale jednak nie rezygnował z walki o punkty. Potrafił zniwelować kilkubramkową przewagę. Tutaj jeszcze wszystko było możliwe. O ile w pierwszej połowie Stefaniak nie była liderką pod względem statystyki celnych rzutów (tę rolę pełniła Milica Rancić), tak po zmianie stron naprawdę trudno było ją zatrzymać. Błędem byłoby mówić o niej tylko pod względem liczby bramek. Jej dorobek dopełniały piękne asysty. Na 5 minut przed końcem Pogoń prowadziła, ale tylko 25:23. Wtedy jednak kapitalną kontrę zakończyła Milica Rancić, a potem przechwyt w obronie zanotowała Marlena Urbańska. Przy obu tych sytuacjach nasze panie grały jedną mniej. Z taką grą nie można było już przegrać. I rzeczywiście, to wystarczyło, aby dopełnić formalności. Pogoń nadal z kompletem zwycięstw w I lidze.
źródło: własne
|
|