Pogoń znów zwycięska. Tym razem przeciwko nie byle komu. Do Szczecina przyjechała bowiem Arka Gdynia. Ta sama, z którą szczecinianki walczyły jeszcze w PGNiG Superlidze Kobiet. Znakomite zawody rozegrały zwłaszcza dwie zawodniczki. Z jednej strony bramkę zamurowała Katarzyna Zimny (na zdj. powyżej), z drugiej wielkiej rzeczy dokonała Wiktoria Stefaniak! To było wielkie widowisko i z udziałem bardzo licznej grupy kibiców. Oby tak dalej.
W początkowej fazie zawodów gospodynie miały problem ze skutecznością. Zespół wyglądał zdecydowanie lepiej w obronie. Ta była agresywna, wysoka, czym sprawiała wyjątkowo sporo problemów gdyniankom. Dochodziło do tego szczęście w bramce Katarzyny Zimnej. Jeśli sama nie zostawiła gdzieś ręki lub nogi, ratował ją słupek albo poprzeczka.
Jeszcze przed pierwszym kwadransem Arka wyszła na prowadzenie 6:4. Szczecinianki potrafiły jednak błyskawicznie odpowiedzieć. I tutaj decydowały umiejętności indywidualne. A tych Wiktorii Stefaniak czy Lidii Haławczak nie można było odmówić. Obie jedna po drugiej zaimponowały rzutami z dystansu w nieoczywistych sytuacjach. Pogoń dużo starała się grać do koła. Mogłaby zyskać więcej, gdyby w bramce goście nie stała Kinga Kamecka. Po przerwie nasze panie musiały odrabiać straty. Nie było z tym większego problemu. Zwłaszcza w doskonałej dyspozycji Zimnej. Widać, że działacze podjęli znakomitą decyzję wypożyczając bramkarkę z superligowych Młynów Stosiław Koszalin. W 37. minucie zrobiło się już 14:12. Natychmiast zareagował były piłkarz ręczny męskiej Pogoni Szczecin a obecnie trener Arki, Kamil Ringwelski. Trzeba przy tym dodać, że miejscowym pomagały trybuny. Kibice bardzo licznie stawili się na meczu. Przed ostatnim kwadransem wynik był korzystny dla Pogoni (18:16). Gorzej wyglądała sytuacja z liderką środka rozegrania, Stefaniak. Ta zagrożona była bowiem czerwoną kartką. Jej brak mógł oznaczać problemy ofensywne. Wystarczyło bowiem spojrzeć, jak radziła sobie w sytuacjach jeden na jeden. Prosty zwód i podwyższenie prowadzenia. Arka starała się odrabiać straty, miała ku temu okazje, ale ostatecznie została w Grodzie Gryfa rozbita.
źródło: własne/www.spr.szczecin.pl
|
|