Coraz więcej 'narzędzi' maja sportowcy aby kontaktować się ze swoimi kibicami. Za pomocą portali społecznościowych możemy dowiedzieć się co dzieje się u polskich sportowców w Tokio. Co robią w oczekiwaniu na start i jak wykorzystują czas w wiosce olimpijskiej. Prześledziliśmy profile fejsbukowe Polaków z Zachodniopomorskiego, jedni są bardziej aktywni, inni mniej. Oto co znaleźliśmy.

Jak zawsze bardzo aktywny jest Piotr Lisek. Tyczkarz OSOT Szczecin często kontaktuje się z kibicami w ten sposób i tak też jest w Tokio. Oprócz filmików ze stadionu, które pojawiły się na profilu sympatycznego zawodnika jest też długi wpis zamieszczony dwa dni temu, przed wyjazdem do wioski olimpijskiej.

Żyjemy szybko i w napięciu, zapomnieliśmy o świecie, czym jest. Oczywiście nie wszyscy doswiadczaja tego stanu o którym mówię bo czekają na spełnienie marzeń, zaspokojnie potrzeb nie zdając sobie sprawy że tylko w filmach i serialach tak łatwo przychodzi do nas szczęście bez nakładu wysiłku.

Dzisiaj jadę do wioski Olimpijskiej, za oknem pada deszcz, tego dnia nie muszę na siłę robić treningu, teraz liczy się dobre samopoczucie. Nikt w zespole się nie przyzna do stresu, start już za parę dni. Ja też się nie stresuję, myśli krążą jak bym szedł sam przez ciemny las. Doskonale wiem którędy prowadzi droga i czego mogę się spodziewać mimo to każdy trzask, odgłos wprawia w szybszy rytm moje serce.
Przygotowałem staranie tyczki do podróży i na wyczekiwany dzień zmagań. Pozostała jeszcze chwila do autobusu, skorzystam więc z odnowy biologicznej. Odpaliłem głośnik bo muzyka towarzyszy mi przez całe życie. Dużo przekleństw ale też zawartych w niej emocji. Spokojnie zanurzyłem się w gorącej wodzie. Bardziej słowa niż bit wprowadziły mnie w spokój. Uświadomiłem sobie że z całej ekipy która jest na obozie jestem sam. Przez chwilę zamknąłem oczy. Myśli zwolniły, praktycznie przestałem myśleć jedyne co mi przychodziło do głowy to, to żeby jak najbardziej się zrelaksować. Igrzyska to ciekawy moment w życiu sportowca bo każdy powinien być przygotowany na 100 procent i zdrowy. Nikt nie jest w pełni pozbawiony bólu, ciało przez lata pchania na granice wytrzymałości jest podziurawione. Nie które ubytki połatał już czas do innych da się przyzwyczaić. Wchodzę do lodowatej wody, w głowie się zakręciło od za szybkiego wstawania. Oszukane ciało wyciągnięte z odprężenia musi reagować na drastyczną zmianę temperatury. Robię to z premedytacją bo moje dziury potrzebują takiego bodźca. Powtarzam czynność na zmianę, odprężenie i atak na strefe komfortu. Czuje że moje nogi, ręce i głową jeszcze mi za to podziękują.
Zmierzam pod prysznic.
Japońska kultura jest trochę inna niż nasza. Kolana bolą mnie na samą myśl o stole wysokim na 30 cm i braku krzeseł. Prysznic to małe taboreciki lustera i słuchawki z których leję się wrzątek. Starannie czyszcząc swoje ciało czuje jak zmywam z siebie napięcie które gromadziło się we mnie od 10 dni obozu. Już świta coraz mniej boję się trzasków zza drzew bo promienie słońca oświetlają moja drogę.
Spłukując z siebie mydliny dociera do mnie że ta krótka chwilą dala mi więcej odprężenia, uwolnienia myśli od ciągłej gonitwy niż najdroższa whisky czy godziny spędzone na bezproduktywnym wpatrywaniu się w 5,5 calowy ekran smartfona. Wraz z opuszczeniem odnowy w moim lesie kończy się dzień. Zachód słońca jest piękny ale, znów chrobotanie, szelest liści, ślady niedźwiedzi. Zwątpienie nie pozwala spokojnie iść mimo to kroczę do upragnionego celu, braku pewnego sukcesu i słonecznego dnia.
Wiem że nic nie spada z nieba. ( chyba że szyszka na głowę 🤣)
Pozdrowienia z wioski Olimpijskiej. [pisownia oryginalna]

Bardzo aktywny jest maratończyk Adam Nowicki (MKL Szczecin) . W przypadku tego sportowca również możemy liczyć na codzienną porcję informacji z przygotowań.

Kolejne treningowe Japońskie zmagania za mną💪🏃‍♂️💨🔥🇯🇵
Dziś w nieco innej scenerii i temperaturze - O wiele bardziej zbliżonej do warunkow panujących w Sapporo. Wyjechaliśmy z naszej górskiej wioski około 30min do Kaminoyamy.
Na miejscu mieliśmy 2km płaskiego, prostego asfaltu🏃‍♂️💨🔥😍
Niewinne jak dla maratończyka 2x10x200m po 31sek na 200m przerwy i serio było co robić😅. 30 stopni C i wilgotność na poziomie 80%. W wiosce jest około 8 stopni mniej.
W ogóle się nie dziwnie że te pola ryżowe za mną w tym klimacie na pierwszy rzut oka mają się tak dobrze😆
Walka o jak najlepszą dyspozycję 8.08 trwa w najlepsze🔥🏃‍♂️💨🇯🇵🇵🇱 [pisownia oryginalna]

Kolejny maratończyk Marcin Chabowski, również nie szczędzi kibicom informacji.

Och jak gorąco☀️♨️ Japońskie piekiełko jest bardziej piekielne niż to Polskie😉 Staramy się adaptować do tych warunków, choć to trudne😎 Nikt nie obiecywał, że będzie lekko. Raczej mówiono, że będzie ciężko i mieli rację☝️
Podam Wam przykład w liczbach.
✅ Przed wylotem 30km po 3:17/km, HR średnie 143.
✅ Tutaj 21km po 3:42 na Hr średnim 147.
Różnice widać gołym okiem🏃🏻‍♂️ Najtrudniej schłodzić tutaj podczas treningu ciało. Może organizator zapewni na każdym punkcie wannę z lodem😝❓[pisownia oryginalna]

źródło: www.facebook.com/Chabowski.Marcin/www.facebook.com/lisekPV/ www.