W drugim noworocznym meczu Energa Basket Ligi King Szczecin pewne pokonał PGE Spójnię Stargard 105:80.
King bardzo dobrze rozpoczął ten mecz, a dzięki trafieniu Clevelanda Melvina prowadził już 7:3. Później zespół ze Szczecina uciekał nawet na osiem punktów, ale PGE Spójnia starała się na więcej nie pozwalać. Szansę na debiut otrzymał Jerome Dyson, a po jego rzutach wolnych ekipa trenera Macieja Raczyńskiego zmniejszyła straty o połowę. Ostatecznie po 10 minutach było 24:20. Na początku drugiej kwarty King odskakiwał nawet na 10 punktów po trójce Dominika Wilczka. Później jeszcze bardziej przewaga się powiększała - po rzutach z dystansu Melvina i Davisa do 16 punktów. Stargardzianie zupełnie nie potrafili na to zareagować, pojedyncze trafienia Tomasza Śniega i Mateusza Kostrzewskiego to było zdecydowanie za mało. Po pierwszej połowie było 57:42.
Mateusz Kostrzewski i Kacper Młynarski dobrze wykorzystywali podania Tomasza Śniega, ale King ciągle być rewelacyjny w ataku, więc nie do końca pozwalało to na odrabianie strat. Odpowiadali na to Tookie Brown i Mateusz Bartosz - szczególnie ten drugi zawodnik był nie do zatrzymania. Po 30 minutach było 80:58. W kolejnej kwarcie niewiele się zmieniało, ponieważ ekipa trenera Jesusa Ramireza całkowicie kontrolowała wydarzenia na parkiecie. Nieźle swoje minuty wykorzystywali Czerlonko i Wilczek, a swoje robił też Schenk. “Setkę” przekroczył Melvin, a King zwyciężył ostatecznie 105:80.
Najlepszym zawodnikiem szczecinian był Tookie Brown z 23 punktami, 8 zbiórkami i 5 asystami. Po 16 punktów dla stargardzian zdobyli Raymond Cowels i Mateusz Kostrzewski. Foto: KING Wilki Morskie Szczecin SA/K. Cichomski
źródło: plk.pl
|
|