Konia z rzędem temu, kto po pierwszej połowie przewidział tak wielkie emocje, jakie mieliśmy w Szczecinie. MKS Kusy podejmował u siebie aktualnego lidera tabeli rozgrywek II ligi kobiet, Słupię Słupsk. Po 30 minutach rywalizacji wynik brzmiał 19:12. Skończyło się na wielkim strachu, ale i ostatecznym zwycięstwie, które zapewniła Dominika Roszkiewicz. Więcej w relacji poniżej.
Skoncentrowane i niezwykle skuteczne. Tak można powiedzieć o szczeciniankach po pierwszych 10 minutach zawodów przeciwko słupszczankom. Tablica świetlna wskazywała wówczas stan 7:1. Można było zapytać, kto tu powinien być liderem, a kto dopiero walczyć o to miano. Z całą pewnością był to najlepszy fragment gry Kusego w tym sezonie i… z teoretycznie najmocniejszą drużyną. A decydowała postawa naszych pań w obronie. Widać dobrą pracę dwójki trenerek.
Kusy po doskonałym początku nadal imponował. Raz po raz piłkę z własnej połówki na kontry posyłała Wiktoria Stefaniak. Szkoda tylko, że jej koleżanki nie zawsze potrafiły wpisać się na listę strzelczyń. Słupia nie rezygnowała z walki o punkty. Zmieniła ustawienie w obronie na znacznie bardziej agresywne. Odcinane od podań były aż dwie nasze szczypiornistki. Swoje między słupkami dokładała Dominika Peda. Do przerwy zadanie należało uznać za wykonane (19:12). Jak jednak wiadomo, mecz w piłce ręcznej trwa 60 minut. I już nie raz, i nie dwa razy zdarzało się, że wynik rywalizacji lubił się odwracać. Gospodynie po prostu nie mogły dać rywalkom uwierzyć w tę tezę. Kiedy jednak w 34. min. zmarnowaliśmy rzut karny (bramkarka Słupii odbiła ten rzut nogą), obawy wyraźnie wzrosły, bo wynik brzmiał już tylko 19:15. Dobrze, że znowu kapitalnie w bramce zachowywała się Peda. Czas płynął na naszą korzyść, choć skuteczność należało błyskawicznie poprawić. Słupszczanki odzyskiwały wiarę, z której przed przerwą zostały wyzbyte. Ratunkiem miały być rzuty karne i te ostatecznie zaczęły Kusemu wpadać (24:19). Emocje wcale jednak nie opadły. W 47. minucie oglądaliśmy akcję niczym z występów nieistniejącej już SPR Pogoni Szczecin w PGNiG Superlidze Kobiet. Błyskawiczna kontra, dokładne podanie na lewe skrzydło i trafienie po długim rogu. Dłonie aż same składały się do oklasków. Chwilę potem rezultat wyglądał już znacznie lepiej (27:20). Choć te dwuminutowe upomnienia mogły zaboleć. Ale bardziej chaos i głupie błędy, bo przyjezdne ostatecznie nadrobiły straty (w 58. minucie wyrównały - 28:28). Zdecydowało jedno trafienie, której autorką była Dominika Roszkiewicz. Komplet punktów pozostał zatem w Grodzie Gryfa i teraz to Kusy piastuje fotel lidera rozgrywek.
źródło: własne
|
|