Hala Mistrzów została zdobyta przez PGE Spójnię Stargard. Koszykarze Macieja Raczyńskiego sprawili niespodziankę i pokonali na wyjeździe Anwil Włocławek 96:84. Początek meczu to celne próby z dystansu w wykonaniu obu zespołów i wynik 6:3 dla gości. Kolejne minuty to jednak dużo lepsza skuteczność stargardzian. Anwil często próbował punktować rzutami za 3, ale bez efektu. Osiem oczek wywalczonych przez gospodarzy w pierwszej kwarcie to wynik kompromitujący. PGE Spójnia była trzykrotnie skuteczniejsza i zasłużenie prowadziła w meczu.
Stargardzianie nie próżnowali po krótkiej przerwie. Za sprawą celnych rzutów z dystansu Raymonda Cowelsa oraz Mateusza Kostrzewskiego przyjezdni prowadzili już 33:15. Zespół z Włocławka złapał jednak właściwy rytm. Im bliżej przerwy tym przewaga PGE Spójni zaczęła topnieć. Deishuan Booker wyrósł na lidera i po jego dwóch oczkach po dwudziestu minutach było już tylko 46:43 dla gości.
Po przerwie Anwil utrzymywał kontakt z drużyną ze Stargardu. Krzysztof Sulima i Mckenzie Moore zmarnowali jednak okazje na wyprowadzenie swojej drużyny na prowadzenie. Co ciekawe gospodarze w niedzielnym pojedynku ani razu na nim nie byli. Stargardzianie poprawili grę w obronie, a sami nie pudłowali pod koszem rywali. Tym samym odbudowali bezpieczną przewagę. Tej nie oddali już do ostatniej syreny. W ostatniej w kwarcie PGE Spójnia osiągnęła najwyższe prowadzenie w spotkaniu. Akcja 2+1 Kacpra Młynarskiego dała przyjezdnym rezultat 90:71. W końcówce Anwil Włocławek podreperował swój dorobek, ale ostatecznie niespodziewanie uległ we własnej hali stargardzianom 96:84.
źródło: własne
|
|