King Szczecin korzystał tylko z siedmiu zawodników, ale i tak pokonał na wyjeździe Trefla Sopot 82:77 w pierwszym meczu 11. kolejki Energa Basket Ligi. King zdecydowanie lepiej rozpoczął ten mecz, bo po trójce Clevelanda Melvina prowadził już 8:2. Później ta przewaga rosła nawet do dziewięciu punktów po rzucie z dystansu Thomasa Davisa. Gospodarze mieli spore problemy z grą w ofensywie, a rywale wykorzystali to idealnie. Dzięki rzutom wolnym Michaela Fakuade po 10 minutach było 22:8. Drugą kwartę Trefl rozpoczął od świetnej serii 10:0 i głównie dzięki Dominikowi Olejniczakowi powoli nawiązywał rywalizację. Po chwili kolejne trafienia Martynasa Paliukenasa i Dariousa Motena pozwoliły ekipie trenera Marcina Stefańskiego zbliżyć się na trzy punkty. Szczecinianie znowu zaczęli trafiać trójki - po rzutach Davisa i Melvina uspokoili sytuację. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 34:29.
Zespół trenera Łukasza Bieli na początku trzeciej kwarty ponownie prowadzili nawet 11 punktami po trójce Davisa. Później było jeszcze lepiej - nawet 57:40 po zagraniu Mateusza Bartosza. Sopocianie rotowali składem, ale kolejne ustawienia na parkiecie nie potrafiły odrabiać efektywnie strat. Po 30 minutach goście mieli 11 punktów przewagi. Kolejna część meczu była dość wyrównana, ale to jednocześnie oznaczało, że King zachowywał swoją pozycję, a gospodarze musieli gonić. Dopiero później, kolejne trafienia T.J. Hawsa zbliżały Trefla na zaledwie sześć punktów i dawały jeszcze nadzieję na dobry wynik.W kluczowych momentach w drużynie ze Szczecina nie zawodzili Melvin i Davis, a King zwyciężył 82:77.
Jakub Schenk zdobył 22 punkty i 4 asysty dla gości. W ekipie gospodarzy wyróżniał się Karol Gruszecki z 15 punktami i 10 zbiórkami.
źródło: plk.pl
|
|