Pewne trzy punkty zainkasowały na inaugurację nowego (pandemicznego) sezonu szczypiornistki MKS-u Kusego Szczecin. W sobotnie wczesne popołudnie ograły one Tytani Wejherowo 32:22. Do przerwy zawody były jednak znacznie bardziej wyrównane. Ostatecznie o niespodziance nie mogło być mowy. 3 punkty zostały w Grodzie Gryfa. Pełna relacja ze spotkania poniżej. Zapraszamy do lektury.
Szczecinianki zanotowały trudny początek spotkania, ale to nie może dziwić. Ostatni raz do rywalizacji o ligowe punkty MKS Kusy przystępował w lutym 2020 roku, czyli blisko 8 miesięcy wcześniej. Miejscowe można było za to pochwalić za obronę w centralnej części parkietu. Nieco gorzej wyglądała asekuracja skrzydłowych. To właśnie na lewym skrzydle wejherowianki poprawiały swój bilans zysków. Cieszyć też powinna łatwość Kusego w dochodzeniu do pozycji rzutowych. Po 13. minutach było 8:6.
Tuż po upływie kwadransa oglądaliśmy akcję, o której warto wspomnieć. Wiktoria Stefaniak przejęła piłkę w obronie i bez chwili namysłu dograła na kontrę z własnej połowy do Nikoli Komorniak. Ta już wiedziała, co należy zrobić. To tylko potwierdzało, jak wielką siłą ofensywną i potencjałem dysponowały gospodynie. Nie chodzi tylko o samo zaangażowanie, bo to jest oczywiste, ale także o pomysł na grę, a że błędy się zdarzały, to tylko kwestia jeszcze braku doświadczenia i prawa młodości. Patrząc na rezultat po pierwszej połowie (15:14) należało sobie jasno powiedzieć, że Tytani to inna drużyna, na pewno mocniejsza. W przerwie trenerki Kusego miały o czym rozmawiać ze swoimi podopiecznymi. Kluczowa wydawała się być koncentracja. Nie ma bowiem nic lepszego, jak wejście w sezon pewnym zwycięstwem. I już 35. minucie udało się wypracować najwyższe na ten moment prowadzenie 18:14. Teraz to rywalki wyglądały tak, jakby były zamroczone po kilku ciosach gospodyń po zmianie stron. Na swoje pierwsze trafienie w drugiej połowie czekały aż do 38. minuty rywalizacji (20:15)! Nie potrafiły pójść jednak za ciosem, albo inaczej, nie pozwoliły im na to same szczecinianki. Jeszcze przed ostatnim kwadransem Kusy wyprowadził kilka kontr i przewaga sięgnęła już 7 trafień. W 45. minucie aż trzema interwencjami z rzędu (po dobitkach z różnych stron) popisała się Daria Mocarz. Tego na wejherowianki było chyba za wiele. Nerwowa końcówka nie miała prawa już się zdarzyć. Można było celebrować pierwsze 3 punkty w rozgrywkach II ligi.
źródło: własne
|
|