W piątej kolejce w drugiej lidze zmierzyły się ze sobą MKS Kusy Szczecin (następca SPR Pogoni Szczecin) oraz KU AZS Politechnika Koszalińska. To pierwsze takie derby po odrodzeniu się żeńskiej piłki ręcznej w Grodzie Gryfa. W rozgrywkach na najwyższym poziomie statystyki przemawiały za rywalkami Kusego. Podopieczne Iwony Cywińskiej, posiadające w składzie Natalię Filończuk z superligowych Młynów Stoisław Koszalin, nie poradziły sobie jednak i przegrały 27:33.
Dla szczecinianek była to zatem już piąta wiktoria w rozgrywkach. Trzeba za to przyznać, że i rywal najbardziej wymagający z tych, z którymi Kusy mierzył się do tej pory. Od początku dobre wrażenie sprawiała Wiktoria Stefaniak. Środkowa rozgrywająca rzutami z dystansu zaskakiwała doświadczoną już bramkarkę Politechniki. Między innymi za jej sprawą w 16. minucie zawodów tablica świetlna wskazała stan 12:5.
Gospodynie bardzo dobrze prezentowały się w formacji obronnej, z którą koszalinianki miały spore problemy. O ile początkowo radziła sobie z nią Oliwia Dobrzańska, tak potem podobnych wyczynów gości próżno było szukać. Duże brawa należały się przy tym Katarzynie Zimny. Nie tylko dobrze interweniowała, ale znajdowała koleżanki w kontrach długimi podaniami przez cały parkiet. Kibicom mogła się podobać gra Kusego z obrotową. Za każdym razem piłka lądowała w siatce. Druga część zawodów miała być już tylko formalnością i trzeba przyznać, że tak się właśnie stało. Trenerki Barbara Bielecka i Magdalena Michniewicz dawały szansę pozostałym swoim szczypiornistkom. Tempo nie było tak imponujące, jak przed przerwą. Ciężar odpowiedzialności brała na siebie Anna Matczuk. Po 43 minutach dorobiła się 5 trafień. Początkowo Politechnice udało się zniwelować część strat, ale przed ostatnim kwadransem meczu niemal wszystko wróciło do normy. Mimo to można było zaobserwować pewną zmianę. Dobrzańska dostała zadanie kryć indywidualnie Stefaniak. Młode piłkarki ręczne Kusego potrafiły sobie radzić. Miały nieco więcej miejsca i dość łatwo rozmontowywały obronę koszalinianek. Trzeba też dodać, że dobrą, jak nie bardzo dobrą zmianę między słupkami dała Daria Mocarz. Ostatecznie przewaga miejscowych solidnie stopniała i po 60 minutach sięgnęła tylko 6 celnych rzutów.
źródło: własne
|
|