Koszykarze GTK Gliwice i PGE Spójni Stargard rozpoczęli V kolejkę Energa Basket Ligi. W Gliwicach nie zabrakło emocji, a do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka. Na początku spotkania to gospodarze mieli lekką przewagę, co było możliwe głównie dzięki trafieniom Kacpra Radwańskiego czy Brandona Tabba. Sytuacja zmieniała się dość szybko, a po trójce Piotra Pamuły to stargardzianie wychodzili na prowadzenie. Grę GTK uspokoił jednak Duke Mondy - jego akcje sprawiły, że po 10 minutach było 23:22.
Kolejny rzut z dystansu Tabba oznaczał, że w drugiej kwarcie gliwiczanie byli lepsi nawet o siedem punktów. PGE Spójnia jednak nie zamierzała pozwolić na nic więcej. Świetne podanie Mateusza Kostrzewskiego wykorzystał Jokubas Gintvainis i to goście zdobywali przewagę. Trafienia Tomasza Śniega ustawiło wynik spotkania po pierwszej połowie na 42:41.
Trzecia kwarta była podobna do poprzedniej - z jednej strony wyrównana, a z drugiej obie ekipy grały falami. W pewnym momencie dzięki Tomaszowi Śniegowi i Mateuszowi Kostrzewskiemu ekipie trenera Kamila Piechuckiego udało się uciec na sześć punktów. Duke Mondy i Brandon Tabb robili co mogli, ale po 30 minutach to goście prowadzili 63:62. Mateusz Szlachetka wraz z Kacprem Radwańskim zmieniali wynik na korzyść swojej ekipy na początku kolejnej kwarty. Żadna z drużyn nie potrafiła jednak ciągle zapewnić sobie przewagi, którą można uznać za bezpieczną. W końcówce niezwykle ważną akcję wykończył Duke Mondy, ale niesamowitą trójką odpowiedział na to Kacper Młynarski i to PGE Spójnia prowadziła. GTK miało jeszcze osiem sekund, a indywidualnym zagraniem popisał się Duke Mondy. Dzięki jego trafieniu po 40 minutach było 84:84. Dogrywka ponownie była bardzo zacięta i toczyła się w rytmie kosz za kosz. Niezwykle ważne rzuty wolne trafił później Tomasz Śnieg, akcję wykończył też Raymond Cowels i to stargardzianie mieli cztery punkty przewagi. To było kluczowe. Ostatecznie PGE Spójnia zwyciężyła 97:93.
źródło: www.plk.pl
|
|