Sandra Spa Pogoń z trzecim zwycięstwem w rozgrywkach PGNiG Superligi Mężczyzn. W środowe późne popołudnie (16 października) szczecinianie po kapitalnej postawie w drugiej połowie przypieczętowali sukces wygrywając z Chrobrym Głogów aż 27:19. Trzy punkty sprawiły, że drużyna z Grodu Gryfa awansowała aż na ósmą lokatę, czyli ostatnią pozwalającą na zachowanie ligowego bytu i jednocześnie uprawniającą do walki o mistrzostwo Polski.
Już początek meczu pokazał, że Portowcom bardzo zależy. W pierwszych 10 minutach gospodarze pozwolili sobie rzucić zaledwie jedną bramkę, sami zaś poprawili swój stan posiadania o cztery celne rzuty. W tym właśnie, ale i później pierwszoplanową postacią był Piotr Rybski. Środkowy rozgrywający idealnie wykorzystał otrzymaną od trenera Rafała Białego. - Potrzebowałem takiego spotkania - przyznał tuż po końcowej syrenie sam zainteresowany.
Choć gra szczecinian mogła się podobać, nie było tak całkiem bajkowo. Wystarczyło ledwie kilka chwil, prostych błędów i strat, by cała ciężko wypracowana przewaga poszła w niwecz (z 7:3 zrobiło się 7:7). Co jednak bardziej istotne podopieczni Witalija Nata ani razu nie wyszli w tym meczu na prowadzenie. Choć straszyć próbowali Adam Babicz czy też Tomasz Kliger. Ostatecznie bezskutecznie. Już przed przerwą wysokie umiejętności pokazał ukraiński bramkarz, Anton Terekhof. Jednak dopiero w drugiej części naprawdę stanął na wysokości zadania. Właśnie nie schodził z pewnego poziomu. Jego skuteczność oscylowała wokół 50-procentowej skuteczności, którą jeszcze poprawił. Zrobił wiele, by zwycięstwo stało się faktem ekipy z Grodu Gryfa. Mecz rozstrzygnął się w ostatnim kwadransie. Zaczęło się od rzutu na kole Arkadiusza Bosego, a skończyło pięknymi trafieniami Dawida Fedeńczaka. Komplet punktów wywindował Pogoń już na 8. miejsce w stawce 14 drużyn. Trzeba jednak, że taki sam dorobek punktowy mają jeszcze: MMTS Kwidzyn, Torus Wybrzeże Gdańsk oraz Energa MKS Kalisz. Po przerwie reprezentacyjnej szczecinianie zagrają z Azotami w Puławach.
źródło: własne
|
|