Nie udało się zatrzymać lublinianek w drodze po mistrzostwo Polski. MKS Perła dość wyraźnie pokonał we własnej hali SPR Pogoń 27:20. Szczecinianki już do przerwy traciły do miejscowych szczypiornistek 5 bramek. Po zmianie stron rywalki nie pozwoliły naszym paniom uwierzyć w odwrócenie losów tej konfrontacji
Dość długo zawody były wyrównane. Przez pierwsze dwadzieścia minut granatowo-bordowe „trzymały się” swoich przeciwniczek. Potem jednak coś pękło. Gospodynie zamurowały własną bramkę. Świetną robotę między słupkami wykonała Weronika Gawlik. Z remisu 9:9 dość szybko zrobiło się 13:9. Impas przełamała dopiero na kole Jelena Agbaba, a gdy z dwoma minutami parkiet opuściła Marta Gęga, wydawało się, że jest szansa zmniejszyć stratę do MKS-u. Ostatecznie nic z tego nie wyszło.
W naszej szatni trwała szybka analiza gry lublinianek. Pomogło na tyle, że miejscowe nie zdołały już „odjechać”, ale i tak to one kontrolowały boiskowe wydarzenia na parkiecie w Hali Globus. Znacznie więcej pracy mieli za to sędziowie meczu, czyli Grzegorz Młyński i Rafał Puszkarski. W pewnym momencie co chwilę podnosili dwa palce, które oznaczały wykluczenie dla którejś zawodniczki. Częściej kierowali je w stronę gospodyń. Co ciekawe, między 43. a 47. minutą MKS Perła aż trzykrotnie grał w osłabieniu. Po interwencji Roberta Lisa i karze dla niego nasze przeciwniczki musiały prowadzić kilka kolejnych akcji aż o dwie mniej. I udało im się wybrnąć i przetrwać ten okres bez większego dramatu. Jedna bramka straty w tak ważnym momencie była tego idealnym wyznacznikiem. Niewiele zmieniły także przerwy na żądanie raz jednego, raz drugiego szkoleniowca. Pod sam koniec nie mieliśmy już większych emocji. Choć Neven Hrupec do samego końca miał nadzieję na zwrot, który jeszcze odmieni to spotkanie. Z bardzo ostrego kąta trafiła Natalia Janas, ale czasu było już trochę za mało, aby dokonać niemożliwego. MKS Perła nie wypuścił z rąk okazji do zwycięstwa za trzy punkty, a tylko taki wynik dawał zespołowi powrót na pierwszą pozycję w tabeli PGNiG Superligi. Szczecinianki muszą bardzo szybko zapomnieć o meczu ligowym i skupić się na sobotniej rywalizacji w Pucharze Challenge Cup. Do Grodu Gryfa przyjedzie bowiem H.V. Quintus. Pogoń wypracowała sobie 4-bramkową zaliczkę. Musi jedynie postawić kropkę nad i.
źródło: pogonhandball.pl
|
|