Historia lubi się powtarzać. W przypadku SPR-u Pogoni Szczecin zdarzyło się to bardzo szybko. Po świetnej drugiej połowie meczu granatowo-bordowe ograły koszalinianki. Teraz miały o niebo trudniejsze zadanie, bo mierzyły się z wicemistrzem Polski z Lubina. Tym razem jednak oglądaliśmy inne spotkanie. Gospodynie od początku dobrze się prezentowały. Pojawił się jednak duży problem. Od stanu 12:18 ekipa z Grodu Gryfa zagrała niemal koncertowo.
Od pierwszego gwizdka sędziów z Brodnicy kapitalnie w ataku spisywała się Ivana Bozović. Często dostawała piłki, ale i sama potrafiła dostrzec lukę w lubińskiej defensywie. W efekcie z 6 bramek Pogoni aż 5 padło właśnie jej udziałem. Tym razem trener Neven Hrupec zdecydował się na Valentinę Blazević na środku rozegrania. Chorwatka nie miała jednak dobrego dnia. Po kilku błędach chwytu piłki lub podania zmieniła ją Agata Cebula. Zmiana okazała się być strzałem w „10”.
Szkoda końcówki zawodów. Tamte wydarzenia aż trudno opisać. W 28. minucie wynik brzmiał jeszcze 11:12. Najpierw jednak plac gry z dwoma minutami opuściła Jelena Agbaba, po kilku sekundach towarzystwa musiała jej dotrzymać także bohaterka pierwszej połowy, Bozović. Nerwy w obozie zrobiły swoje. Za krytykę arbitrów żółtą kartkę dostał nasz trener. Może nie byłoby to tak istotne, ale arbitrzy zgodnie z przepisami odebrali piłkę gospodyniom. Trzy bramki w kilka chwil mocno wpłynęły na drużynę.
Co ciekawe, przed początkiem drugiej połowy, którą granatowo-bordowe miały rozpocząć w czwórkę w polu, po decyzji delegata otrzymał chorwacki trener Pogoni. Oznaczało to, że któraś z zawodniczek powinna usiąść na ławce kar. Zdaje się jednak, że te wszystkie przeciwności losu tylko zmobilizowały szczypiornistki ze stolicy Pomorza Zachodniego. Karne dobrze wykonywała Agata Cebula, ale i nieźle rozprowadzała piłki. Jej podanie na koło do Darii Zawistowskiej palce lizać. Miedziowe wyraźnie zaczęły mieć problem. O tym jak wielki, trener Bożena Karkut dopiero w 55. minucie rywalizacji. Miedziowe straciły całą przewagę, a po chwili to one zmuszone były odrabiać straty do naszego zespołu. Pogoń już wiedziała, że to może być ten dzień, kiedy zdołają zatrzymać wicelidera tabeli. Do remisu po 25 doprowadziła jeszcze Klaudia Pielesz, ale na więcej gości nie było już stać. Zagłębie musiało kończyć mecz jedną mniej, kiedy to Viktoria Belmas z gradacji kar otrzymała czerwony kartonik. Emocje mieliśmy do końca. Na kilka sekund stan mecz wyjaśniła dopiero Karolina Kochaniak. Nasza drużyna pokazała, że posiada potencjał. Walczyła do końca mimo ogromu przeciwności. Ostatecznie, dość niespodziewanie, komplet punktów został w Szczecinie. Dla lubinianek ten mecz może mieć olbrzymie znaczenie w kontekście walki o tytuł.
źródło: pogonhandball.pl
|
|