Takich emocji nikt się chyba nie spodziewał. Ktoś, kto nie widział meczu, niech żałuje. SPR Pogoń pokonała w spotkaniu w hali przy ul. Twardowskiego 12 b, Koronę Handball Kielce 29:25.
Granatowo-bordowe ponownie wyższość nad przeciwnikiem pokazały po zmianie stron. Na 6 minut przed końcem wynik brzmiał jedynie 25:23. Co więcej, szczecinianki jeszcze przez ponad minutę grały jedną mniej. Wytrzymały. Wygrały w pełni zasłużenie.
Szkoda, że emocje w tych zawodach swoimi decyzjami „podkręcili” dwaj panowie z Głogowa. Usprawiedliwieniem dla pracy sędziów może być jedynie konieczność podjęcia werdyktu w ciągu kilku sekund. W 49. minucie ukarali Pogoń podwójnie, czym wywołali niewybredne okrzyki ze strony miejscowych kibiców. Uznali bowiem, że Joanna Wołoszyk zbyt ostro zaatakowała rywalkę przy próbie przejęcia piłki. Obie panie po prostu się przewróciły. Stanęło na odesłaniu rozgrywającej na ławkę kar i jeszcze podyktowaniem bezpośredniego rzutu karnego, którego na bramkę zamieniła Honorata Syncerz.
Ten fakt zdeprymował miejscowe. Do tego stopnia, że ich przewaga stopniała z 7 do zaledwie 2 trafień. Ale po kolei. Animusz, wielka chęć i umiejętności indywidualne. Tymi elementami gospodynie chciały zdominować kielczanki. Do pewnego stopnia swój cel osiągnęły. Po kwadransie prowadziły jednak najmniejszą możliwą przewagą (6:5). Trzeba jednak oddać też fakt, że Pogoń ani razu nie pozwoliła przyjezdnym odwrócić rezultatu na swoją korzyść. Świetna końcówka przed przerwą oraz naprawdę niesamowita między słupkami Monika Pruenster. To musiało się dobrze skończyć. Już po pierwszej połowie Włoszka spełniała swoje zadanie. Już wtedy zaliczyła najlepszy występ w granatowo-bordowych barwach. Po zmianie stron właściwie w pojedynkę zatrzymała Koronę. Ktoś może przyznać, że to rywalki słabo rzucały. Z drugiej jednak strony trzeba umieć się ustawić, a tego nie można jej było odmówić. Kiedy zabrakło ręki, pojawiała się noga. Albo po prostu dobra zasłona słupka, o czym dobitnie przekonała się Olesia Parandii. Prawoskrzydłowa gości próbowała różnymi sposobami, po długim rogu, po krótkim, lobem. Częściej jednak musiała uznać wyższość Pruenster. Bardzo ważne wejście odnotowała Natalia Janas. Młodziutka skrzydłowa w pewnym momencie miała stuprocentową skuteczność. Nie potrzebowała zbyt wiele czasu, aby aż 5 razy wpisać się na listę strzelczyń. To były niezwykle cenne bramki. Dały oddech wtedy, kiedy nasze panie bardzo tego potrzebowały. Ona ustaliła ostatecznie końcowy rezultat. Drugie zwycięstwo z rzędu Pogoni stało się faktem.
źródło: pogonhandball.pl
|
|