Takiego przebiegu meczu w Elblągu nie przewidziałby dosłownie nikt. Pogoń Baltica i Kram Start pokazały się z bardzo dobrej strony. Mecz zasłużył na miano najlepszego w tej kolejce spotkań PGNiG Superligi kobiet. Do historii przejdzie wyczyn, którego dokonała w tych zawodach Adrianna Płaczek (na zdj. obok). To był dosłownie i w przenośni jej show!
Rozpoczęło się bardzo dobrze, a przynajmniej bardzo poprawnie. Wynik otworzyła Moniky Bancilon, a wtórowała jej bezbłędna Adrianna Płaczek, która była zakałą dla elblążanek. Ratunkiem dla gospodyń była z kolei postawa rozgrywającej Sylwii Lisewskiej. Ekskoszalinianka raz po raz trafiała do siatki. Dzięki niej rezultat brzmiał 4:2, 7:5. Na nic zdawały się uwagi od Adriana Struzika. Ciągle czegoś brakowało.
Po zmianie stron Pogoń Baltica otrzymała trzy potężne ciosy. Start nadawał ton tej rywalizacji. Aż trudno było przewidzieć, co by było, gdyby między słupkami nie stała tego dnia Płaczek. Koleżanki nie pomagały jej w ataku. Przyjezdne nie wykorzystywały nawet rzutów karnych (Powaga obroniła rzut Cebuli w 40. minucie widowiska). Wydawało się, że w końcu ktoś znajdzie receptę na granatowo-bordowe. Na szczęście tylko się tak wydawało. Do odniesienia sukcesu i zagarnięcia dwóch punktów nie pozwoliła Płaczek. Trzeba jednak oddać też fakt, że siódemka z Grodu Gryfa była już znacznie skuteczniejsza. Emocje sięgnęły zenitu w samej końcówce. Było 22:19. Wydawało się, że to wystarczająco dużo. Nic z tych rzeczy. Dzięki rzutom Costy i Jaszczuk było już tylko 22:21. Remis wisiał w powietrzu. Doprowadziła do niego Zawistowska (po 23). Potem znów dała o sobie znać Płaczek. W najważniejszym momencie obroniła trzykrotnie z rzędu. Na 20 sekund przed końcem z karnego trafiła jeszcze Cebula i dwa punkty pojechały do Szczecina.
źródło: własne
|
|