Włoski tenisista - Alessandro Giannessi od początku turnieju grał bardzo solidnie, popełniał małą ilość błędów, a w obronie był wręcz irytująco (oczywiście dla rywali) skuteczny. W finale PEKAO Szczecin Open 2016 nie stracił nic ze swej ostatniej dyspozycji i pewnie ograł w nim Dustina Browna.
Niemiec, jeszcze przed rozpoczęciem challengera, typowany był jako jeden z głównych kandydatów do głównego trofeum. I zgodnie z oczekiwaniami doszedł do ostatniej potyczki. Nie spisał się w niej jednak na miarę swoich możliwości. Brown miał dziś problemy z serwisem rywala (jego returny często lądowały w połowie wysokości siatki), a na skróty błyskawicznie reagował przeciwnik. Czasem są takie mecze, że nie wszystko wychodzi. Poza tym Alessandro Giannessi zagrał świetny turniej, był niebywale solidny i dziś też był bardzo trudnym przeciwnikiem - komentował po spotkaniu Brown. A co na swoje pierwsze zwycięstwo w tego typu turnieju powiedział 26-latek z Włoch?
Jest mi niezmiernie miło z tego powodu! To dla mnie niesamowite przeżycie - mówił rozradowany Giannessi zarówno tuż po zakończeniu meczu jak i na konferencji prasowej. A my przypominamy, że zawodnik ten nie tylko wygrał pierwszy w życiu turniej rangi co najmniej challenger, ale zrobił to też jako pierwszy Włoch w całej 24-letniej historii szczecińskiego PEKAO Open.
Wszyscy wiemy jak świetnym zawodnikiem jest Dustin Brown i jak niesamowicie potrafi grać. Ja czułem jednak, że jestem w dobrej formie - komentował dzisiejszy mecz Giannessi. Włoski tenisista przyznał, że jego atutem jest defensywa: Taki jest mój styl gry. Faktycznie, dużo biegam i lubię to robić... i nie jest to zasługa jakiegoś specjalnego przygotowania. A na pytanie odnośnie najbliższych planów i ewentualnego wypadu na miasto uśmiechnął się tylko i powiedział: Niestety nie. Popołudniu wylatuję, bo pojutrze muszę już być w Kalifornii. Ale Giannessi kilka razy powtórzył, że szczeciński turniej jest jednym z najważniejszych dla niego w całym roku i z pewnością chciałby tu zagrać w następnej edycji i powalczyć o obronę tytułu...
źródło: własne
|
|