Jak nietrudno zgadnąć największym zainteresowaniem spośród wszystkich meczów ćwierćfinałowych singla PEKAO Szczecin Open cieszyło się starcie Dustina Browna z Salvatore Caruso.
To przede wszystkim zasługa popularności, jaką cieszy się ten Niemiec jamajskiego pochodzenia. Ale to nie był łatwy mecz dla jego fanów. Brown w pewnym momencie pierwszego seta przegrywał już 0:5. Widzowie przecierali oczy ze zdumienia, bo charyzmatyczny faworyt nie zwykł w naszym turnieju ulegać rywalom w takim stosunku. Prezentowana dyspozycja też nie napawała optymizmem i to samego Browna (a to przecież turniejowa 'trójka'), ale jak przystało na doświadczonego gracza, zdołał uciec spod tenisowego topora. Zdobył kilka gemów z rzędu i pewność siebie wróciła.
Wprawdzie pierwszego seta ostatecznie przegrał (4:6), ale doskonale wiemy jak ważna w tenisie jest sfera mentalna i choćby zbliżenie się do przeciwnika po okresie słabej gry.
Rywal doskonale returnował, był pewny siebie i długo nie mogłem znaleźć na to właściwej odpowiedzi - mówił na pomeczowej konferencji prasowej Brown. Od drugiego seta wydarzenia toczyły się już wedle scenariusza niemieckiego tenisisty. Znów widzieliśmy zawodnika pełnego animuszu i nie obawiającego się najtrudniejszych zagrań, a jednocześnie konsekwentnego. Statystycznie Brown poprawił w stosunku do pierwszej odsłony spotkania return i liczbę punktów zdobytych po swoim pierwszym serwisie. Wygrał drugiego i trzeciego seta 6:3, a w całym meczu 2:1. Dzięki zwycięstwu jutro Dustin Brown zmierzy się w meczu półfinału z Francuzem - Jonathanem Eyssericiem, z którym jeszcze nigdy nie grał. Nawet z tego względu zapowiada się ciekawe widowisko. Eysseric potwierdził dziś, że jest w dobrej formie. W meczach pierwszej i drugiej rundy był oczywiście również górą, tyle że ostatecznie wygrywał po kreczach rywali. W dzisiejszym spotkaniu odprawił z kwitkiem w pełnym wymiarze czasowym rozstawionego z nr 8 - Marco Cecchinato 6:4, 6:1. W półfinale mamy w tym roku jeszcze jednego Francuza, a jest nim Constant Lestienne, który ma za sobą kilka wartościowych wyników podczas tego turnieju. Co ciekawe jednak, najdziwniejsza wygrana przytrafiła się temu zawodnikowi dzisiaj... Wygrał pierwszą przeciwko Albertowi Montanesowi partię 6:3, by drugą przegrać po tie-breaku 6:7 (7). W trzecim secie Lestienne jako pierwszy dobrnął do piłki meczowej przy stanie 5:4. W tym momencie jednak potyczkę postanowił zakończyć Montanes... kreczem. Dość niecodzienny widok, a według wielu niezbyt sportowe zachowanie ze strony tak doświadczonego Hiszpana, który zresztą miał później grać jeszcze mecz półfinału debla wraz z Inigo Cervantesem. Do spotkania Hiszpanie jednak nie przystąpili. Lestienne zagra o finał z Włochem - Alessandro Giannessim. Ten w bratobójczym pojedynku wygrał ze Stefano Napolitano 6:4, 7:6 (10). Polskich fanów tenisa interesowało jeszcze jedno dziś wydarzenie. Chodzi oczywiście o mecz gry podwójnej z udziałem Mariusza Fyrstenberga, który wraz z Colinem Flemingiem mieli ograć rosłych Szwedów - Johan Brunstroema i Andreasa Siljestroema. Zapowiadało się dobrze, bo pierwszy set układał jak jak najbardziej po myśli polsko-australijskiej pary, choć o 'fajerwerkach' na korcie nie było mowy. Drugi set to jednak odwrót sytuacji i znacznie słabsza postawa Fyrstenberga i Fleminga, którzy polegli 1:6. W super tie-breaku oczekiwaliśmy mocnego starcia, ale zaczęło się falstartem ze strony tych, którym trybuny bardziej kibicowały... Polak i Australijczyk dali odjechać rywalom na 0:5. Z takiego wyniku niezwykle trudno powrócić. Mimo, że ta sztuka udała się, bo po kolejnych kilku chwilach było 5:5, stroną bardziej dominującą byli Szwedzi. Skończyło się na rezultacie 7:10. Tym samym Brunstroem i Siljestroema zagrają jutro w finale (mecz dnia) o godzinie 19:00 z Andre Begemannem i Aliaksandrem Bury. Wcześniej rozegrane zostaną półfinały singla. O godzinie 14:00 Alessandro Giannessi spotka się z Constantem Lestienne, a po godzinie 16:00 Jonathan Eysseric zagra z Dustinem Brownem. Komplet wyników 5 dnia turnieju: Albert Montanes (7)- Constant Lestienne 3:6, 7:6 (7), 5:4 (krecz) Dustin Brown (3) - Salvatore Caruso 4:6, 6:3, 6:3 Colin Fleming/Mariusz Fyrstenberg (3) - Johan Brunstrom/Andreas Siljestrom 6:2, 1:6, 7:10 Jonathan Eysseric - Marco Cecchinato (8) 6:4 6:1 Stefano Napolitano - Alessandro Giannessi 6:3 7:6 (10) Inigo Cervantes/Albert Montanes - Andre Begemann/Aliaksandr Bury - krecz i awans Begemann/Bury
źródło: własne
|
|