Szczypiornistki CKS-u SMS-u Szczecin nie powtórzyły ubiegłorocznego osiągnięcia i nie awansowały do turnieju półfinałowego Mistrzostw Polski Juniorek.
Zadecydował o tym trzeci niedzielny mecz z Jutrzenką Płock. Przed tym spotkaniem zarówno szczecinianki, jak płocczanki zanotowały dwa punkty na swoim koncie, po zwycięstwie nad najsłabszym w grupie MKS-em Lublin. Tyle że to podopieczne Jarosława Szymaniaka i Moniki Jarnuczak miały lepszy bilans bramkowy (przegrały niżej z MTS-em Kwidzyn od Jutrzenki i wygrały wyżej z MKS-em) i do wejścia do 1/4 MPJ wystarczał im remis. Niestety, drużyna z Płocka okazała się lepsza o cztery gole. - Do 51. minuty prowadziłyśmy i mimo że cały czas dobrze grałyśmy w obronie, to nagle przestałyśmy zdobywać bramki - mówi obrotowa CKS-u SMS-u Dominika Krucoń. - Szczerze mówiąc to nie wiem, jak to się stało, że przegrałyśmy, tym bardziej że walczyłyśmy naprawdę tylko z dwiema zawodniczkami z Płocka, o czym mówiła też większość trenerów oglądających nasz pojedynek.
Jednym z powodów porażki mogły też być kontrowersyjne decyzje arbitrów. - Sędziowie dawali się nabrać na tanie sztuczki sprytnych piłkarek z Płocka. Wystarczyło, że pisnęły, a już sypały się kary dla naszej drużyny. W niektórych sytuacjach nawet trybuny na nich buczały, choć nie siedzieli na nich nasi kibice. Sama w ostatnich minutach dostałam czerwoną kartkę - wyjaśnia Krucoń, jednocześnie zaznaczając, że postawa rozjemców niedzielnego starcia nie była bezpośrednią przyczyną tego, że szczecinianki nie awansowały do półfinałów.
Tym samym do następnej rundy, oprócz Jutrzenki, a zamiast CKS-u SMS-u, przeszli z kompletem punktów gospodynie - zespół z Kwidzyna. Oznacza to, że szczeciniankom pozostała jedynie gra w rozgrywkach II ligi, a że kilka z nich w tym roku przystąpi do egzaminu maturalnego, to nie wykluczają, że i w rundzie rewanżowej II ligi nie wystąpią. - Na tę chwilę dziewczyny z rocznika 96', w tym i ja, nie wiedzą, czy trenować i grać dalej, czy zacząć przygotowywać się do matury. Miałyśmy nadzieję, że przejdziemy do półfinałów i ktoś nas w nich zauważy, a tak po ukończeniu szkoły nie wiemy, czy będzie miały gdzie grać w przyszłym sezonie. Wierzę, że ktoś się nami zainteresuje i będziemy mogły kontynuować swoją przygodę z piłką ręczną - tłumaczy Krucoń. Przed podobnymi dylematami dotyczącymi swojej przyszłości stoją też i inne uczennice Szkół Mistrzostwa Sportowego w całym kraju, w tym i te z SMS-u w Policach.
źródło: własne
|
|