Kiedy niespełna rok temu King Wilczyce Morskie wycofały się z rozgrywek, wydawało się, że fani basketu kilka lat będą czekać na to, by po raz kolejny zobaczyć w akcji koszykarki ze Szczecina na poziomie seniorskim. Tymczasem w sobotę o 13 w hali przy ulicy Wąskiej zawodniczki Salosu rozegrają już drugą kolejkę spotkań o mistrzostwo II Ligi Północnej.
A o tym, jak do tego doszło, specjalnie dla Ligowca.net opowiedziała Aleksandra Hełma, skrzydłowa Salosu. Rozmawiał z nią Alan Rogalski.
Ola, jak to w ogóle się stało, że szczecińska koszykówka w wykonaniu pań powrócił na seniorską mapę Polski?
Z propozycją startu w II lidze wyszedł w okresie wakacyjnym Salos Szczecin. Trener Jarosław Michalski zrobił rozeznanie wśród byłych zawodniczek, które aktualnie przebywają w Szczecinie, i w ten sposób znalazł kilka osób, które były chętne uczestniczyć w treningach i brać udział w rozgrywkach na szczeblu seniorskim. I wśród tych dziewczyn były i ex-Wilczyce. Tak jak mówisz, Marta Malczewska, Ola Paliwoda, Kasia Fałat, Agnieszka Król i ja. Znam się z dziewczynami od wielu lat. Po awansie do Ekstraklasy, po pożegnaniu się z Wilczycami Morskimi, żadna z nas nie występowała w innej drużynie. Mimo to cały czas byłyśmy bardzo blisko związane z koszykówką. Grałyśmy w Miejskiej Lidze Basketu wśród męskich zespołów, od dwóch lat reprezentujemy Uniwersytet Szczeciński w Akademickich Mistrzostwach Polski. Wcześniej występowałyśmy razem nie tylko w Wilkach Morskich, ale i właśnie Salosie, jak Paliwoda, Król i Fałat, a nawet w Kusym Szczecin, jak Malczewska, Dybowska i ja. Przecież I-ligowe Wilczyce powstały z połączenia II-ligowego Kusego z II-ligowym Salosem. I na co stać Salos w tym sezonie? Szczerze mówiąc o awansie do I ligi raczej nie myślimy, a już na pewno nie w tym sezonie. Przede wszystkich chodzi o udowodnienie, że w naszym mieście są dziewczyny, które chcą i potrafią grać w koszykówkę. Nie ukrywajmy, że główny człon zespołu tworzą zawodniczki wyszkolone w naszym mieście lub województwie, grające w kosza jeszcze za czasów rozgrywek młodzieżowych. To jedyny cel? Innym założeniem na ten sezon jest po części też ogrywanie kadetek Salosu. Dziewczyny są młode, dopiero zaczynają swoją przygodę z basketem, ale chcą się uczyć. Cieszymy się, że jako starsze koleżanki możemy podzielić się z nimi naszym doświadczeniem. Za Wami już pierwsza potyczka. W ubiegłym tygodniu przegrałyście z Politechniką Gdańską. Tak, niestety poniosłyśmy dość wysoką porażkę w Gdańsku. Jednak pamiętajmy o tym, że to był pierwszy mecz w sezonie. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że obecny sezon jest dość nietypowy, bo rozpoczął się dla nas dopiero w styczniu. Co więcej, w naszej grupie są tylko trzy drużyny, gdzie w grupie zachodniej czy południowej jest ich aż osiem. To czego możemy się spodziewać po sobotnim pojedynku z Basketem Miastko? To spotkanie jest dla nas jednym z najważniejszych, gramy we własnej hali i bardzo chcemy je wygrać. Jeśli wyjdziemy z tego meczu zwycięsko, to od awansu do kolejnej fazy rozgrywek będzie dzieliła nas już tylko jedna wygrana. My ze swojej strony możemy obiecać, że zostawimy serce na boisku i będziemy walczyć o jak najlepszy wynik. Dlatego też gorąco zachęcamy wszystkich do odwiedzenia hali SDS w sobotę o godzinie 13.00. Niech kibice będą naszym szóstym zawodnikiem na parkiecie!
źródło: własne
|
|