23-letnia Kamila Sadowska to jedna z efektowniej atakujących siatkarek drugoligowego Chemika Police. W ostatnim ligowym spotkaniu przeciwko SMS-owi znów miała okazję zaprezentować się z jak najlepszej strony.
I przyczyniła się do okazałego zwycięstwa swojej ekipy. Jak przyjmująca oceniła przebieg meczu, swoją grę i czy lubi oglądać siatkówkę, nie tylko w wykonaniu własnego zespołu, dowiemy się poniżej... W meczu przeciwko SMS-owi Police zagrałyście bardzo dobrze. Rywalki nie postawiły jednak zbyt wygórowanych warunków. Spodziewałyście się po nich czegoś więcej? - Na pewno tak. Przede wszystkim obawiałyśmy się tego meczu, bo na co dzień dziewczyny mają treningi przed nami i widzimy na co je stać. Jednak odpowiednio się spięłyśmy na ten mecz i to nam pomogło.
A znalazłabyś jakieś nieco słabsze elementy Waszej gry w tym meczu?
- Jakieś na pewno. Tydzień nie trenowałyśmy na tej hali, więc łatwo też nam nie było. Myślę, że zagrywką możemy grać dużo lepiej. Ten element musimy dopracować. Szkoleniowiec SMS-u komplementował Waszą grę w tym spotkaniu i potwierdzał, że jesteście mocnym kolektywem w tym sezonie. Wyniki to potwierdzają. Czy już zatem myślicie o możliwości awansu? - Na razie skupiamy się na tym, żeby zająć pierwsze miejsce w lidze, w naszej grupie. Wiadomo, że myślami wybiegamy do półfinałów o I ligę, ale do tego jeszcze długa droga i czas pokaże, czy oraz jak tam zagramy. Mam nadzieję, że się uda. W ostatnich kilku latach zrobiłaś bardzo duży postęp, jeśli chodzi o Twoją grę. Jesteś skoczna, dynamiczna, fajnie ogląda się w akcji zawodniczki o takim stylu. Czego jeszcze wymagasz od siebie na ten moment? Nad czym musisz popracować, by mieć szansę na wskoczenie szczebel wyżej swoich umiejętności? - A dziękuję (śmiech). Myślę, że jeszcze bardzo dużo pracy przede mną. Jak widać, wciąż szlifować muszę grę w ataku. Poza tym zmieniłam niedawno sposób zagrywania i dużo jeszcze pracy w tym aspekcie mnie czeka. Jak zresztą w każdym elemencie. Nie bądź taka skromna! - To nie skromność. Po prostu uważam, że w każdym aspekcie gry jest jeszcze trochę niedoskonałości, które mogę i muszę wciąż poprawiać. A masz się na kim wzorować? Czy styl gry którejś z zawodniczek najwyższego szczebla, np. Chemika w Orlen Lidze, jest Ci szczególnie bliski? - Nie mam konkretnej zawodniczki, na której bym się wzorowała, ale bardzo lubię oglądać dużo wyższy poziom, czyli np. mecze Chemika... Taki klub jak Chemik w Orlen Lidze przyciąga tłumy kibiców i zainteresowanie mediów. Czy nie przeszkadza Wam to, że przez to o Was mówi się i pisze mniej? - To prawda, że wielu ludzi nawet nie wie, że jest II liga w Policach, blisko Szczecina, gdzie nie ma w tej chwili żadnej drużyny ligowej. Większość kibiców siatkówki w regionie korzysta z tego, że Chemik gra w tym sezonie w Szczecinie i możliwości oglądania tak wysokiego poziomu. My mamy jednak swoich wiernych kibiców, którzy są na każdym meczu i dzielnie nas wspierają. To też dużo dla nas znaczy. Same chyba też chętnie bywacie na meczach Orlen Ligi czy europejskich pucharów? - Pewnie, że tak. Jak tylko jest okazja i nie mamy swojego meczu w tym czasie, to jeździmy do szczecińskiej Areny podglądać koleżanki. Trenerka - Asia Mirek pomaga nam organizować takie wypady, więc chętnie z tego korzystamy.
źródło: własne
|
|