To może być przełomowy sezon dla wychowanek Kusego Szczecin.
Po odejściu dwa lata temu z King Wilczyc Morskich Szczecin Magdalena Wojdalska i Elżbieta Giedrojć powoli, aczkolwiek sukcesywnie zaczynają stanowić o sile Poznań City Center AZS, występującego w I lidze. Już w tym roku szczecinianki mają pomóc akademiczkom w wywalczeniu jakże upragnionego awansu do Tauron Basket Ligi. Jeszcze przed pojedynkami drugiej fazy pierwszej rundy, Ela Giedrojć zgodziła się na rozmowę z Ligowiec.net.
Drugie miejsce po pierwszej fazie pierwszej rundy to bardzo dobry wynik jak na kogoś, kto w tym sezonie miał być drużyną środka tabeli.
To prawda, po pierwszej rundzie jesteśmy bardzo zadowolone. Przed sezonem wszyscy myśleli, że po odejściu czołowych koszykarek będziemy dziewczynkami do bicia, jednak my pokazałyśmy, że gra zespołowa jest naszym największym atutem. Atmosfera w drużynie też jest świetna. Nie ma hierarchii na gorsze i lepsze zawodniczki, a cała ławka rezerwowych żyje w trakcie spotkań. Na dziewięć meczów siedem wygrałyśmy, więc pozycja wicelidera jest w pełni zasłużona. Mam nadzieję, że druga runda nie będzie gorsza. A siebie jak oceniasz? W poprzednim sezonie wyglądało to różnie, ale w tym jest już o wiele lepiej. Nie chcę siebie oceniać, ale cieszę się, że gram więcej. A w zależności od tego, z kim gramy, to czasami wychodzę w pierwszej piątce. W tej rundzie występuje na pozycji niskiej lub silnej skrzydłowej, co mi odpowiada. Lubię rzucać za trzy czy penetrować pod kosz, ale też i pobić się na deskach o zbiórki. Jak na razie mogę być zadowolona z tego sezonu. Magda Wojdalska też musi być zadowolona, skoro jest jedną z najlepiej punktujących. Z perspektywy czasu, wasze przejście do Poznania to była jak najbardziej słuszna decyzja? Wojdzia odbudowała się po kontuzjach, dostaje dużo minut na parkiecie i razem z Kingą Woźniak prowadzi grę naszego zespołu. A ja już w poprzednim roku nie miałam wątpliwości co do swojego wyboru, mimo że w drugiej połowie sezonu albo rzadziej wchodziłam na boisko, albo wcale. Jestem zadowolona z życia w Poznaniu, nie tylko pod względem koszykarskim. A pomijając aspekty pozasportowe. Żałujesz, że w Szczecinie nie ma już z kim pograć w kosza? Oczywiście, szkoda, że nie ma drużyny, ale z drugiej strony w Szczecinie trzeba zacząć szkolić młodzież, a nie wykładać pieniądze. Wówczas za kilka lat będziemy mieli prawdziwą szczecińską ekipę, a nie tylko z nazwy.
źródło: własne
|
|