Sebastian Świderski, były siatkarz, obecnie trener ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, z którym w tym roku zajął czwarte miejsce w Plus Lidze i zdobył Puchar Polski. 322-krotny reprezentant Polski do Szczecina przyjechał po raz kolejny, po to aby pomóc dzieciom, które tego potrzebują. Po meczu nie był mocno zmęczony, ale po ogromnej rzeszy autografów, które rozdał z przyjemnością usiadł i odetchnął, aby zamienić z nami kilka słów.
- Jeżeli się nie trenuje na co dzień jest to trochę może nie męczące, ale wymagające wytrzymałości, sił i kondycji. Tym bardziej, że tu najważniejsza była dobra zabawa. I tutaj takie zejście z boiska, posiedzenie pół godziny i powrót do gry jest bardzo trudne. Jak się nie trenuje to trzeba teraz odcierpieć. - powiedział z uśmiechem.
To kolejna wizyta na Meczu Gwiazd w Szczecinie, lubisz pomagać?
- Oczywiście, jeżeli mam tylko taką okazję i możliwość jak najbardziej uczestniczę w takich przedsięwzięciach, jestem z tego bardzo zadowolony i bardzo dumny. Cieszę się i polecam wszystkim! Kibice nie męczą, jak tak tłumnie proszą o zdjęcia, autografy? - Nie. Ja się cieszę z tego powodu, bo to świadczy o tym, że jednak ludzie pamiętają i to co się kiedyś zrobiło, co się sobą reprezentowało jest w pamięci kibiców. Ludzie pamiętają, przychodzą i to jest dla nas zawodników największa nagroda. Jakie plany na przyszłość? - Teraz trochę wakacji, ale niestety nie dla mnie. Moi zawodnicy też ich nie mają, ponieważ dziewięciu z nich gra w Reprezentacjach, więc intensywnie się przygotowują. Jeśli chodzi o mnie to uczestniczę w takich właśnie przedsięwzięciach, gdzie mogę zrobić coś dla innych. Mamy czas, mamy możliwości, więc dlaczego nie? Staramy się pomagać jak tylko możemy.
źródło: własne
|
|