Joanna Mirek operatorem kamery, Daniel Pliński jako dziennikarz i fotoreporter, z kolei Kamil Stoch z Dawidem Kubackim w roli sędziów liniowych. A wszystko to dla podopiecznych ze szczecińskiego hospicjum.
- Przede wszystkim zbieraliśmy pieniądze na szczytny cel, ale oprócz tego dobrze się bawiliśmy - mówiła po Meczu Gwiazd Anita Kwiatkowska, mistrzyni Polski z Treflem Atom Sopot. - Dzieci z hospicjum doznały niezapomnianych przeżyć, a widownia mogła zobaczyć wiele akcji, których na co dzień się nie widzi. Showman Pliński serwował z wysokości trybun, Sebastian Świderski rozgrywał, a punkty z drugiej linii zdobywał Maciej Kot (na zdj.), starając się wylądować po ataku telemarkiem. To właśnie kadra skoczków narciarskich zebrała najwięcej braw od publiczności, która prawie do ostatniego miejsca wypełniła halę Szczecińskiego Domu Sportu.
Stoch i jego koledzy na tle zawodowych siatkarzy zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, chociaż młodszy z braci Kotów, rano grający w turnieju amatorskim, nie był do końca zadowolony ze swojego wieczornego występu. - W pierwszych setach zjadła mnie trema, dopiero w trzecim zacząłem dobrze grać. W przerwie porozmawiałem sobie z rozgrywającym, ustaliliśmy pewne rzeczy i udało nam się zgrać - przyznawał brązowy medalista mistrzostw świata z Val di Fiemme.
Jednak najważniejszym wydarzeniem była licytacja reprezentacyjnej koszulki Pawła Zagumnego i trykotu Asecco Resovii Rzeszów. Wszystkie środki z tej i pozostałych aukcji zostaną przeznaczone na zakup nowego respiratora przez Fundację Zachodniopomorskiego Hospicjum dla Dzieci i Dorosłych - jedynego zwycięzcę niedzielnego spotkania.
źródło: własne
|
|