Sport to taka dziedzina życia, w której często liczymy na dramaturgię wydarzeń, poruszające boje i niespodziewane rezultaty. Niestety tak jak wierni fani piłkarskiej Barcelony na całym świecie, tak i szczecińskiej siatkówki na parkiecie SDS-u nic podobnego dziś nie ujrzeli.
Z tym można było się jednak liczyć przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Piast miał przecież na sobie bagaż dwóch porażek w Sulechowie, a Zawisza na fali dobrej formy chciał szybko zakończyć rywalizację, by spokojnie i w dobrych nastrojach szykować się do kolejnej fazy walki o awans. Podobnie jak w drugim spotkaniu wyjazdowym szczecinianki nieźle zagrały w pierwszej partii, ale konsekwencja w wykonywaniu zadań taktycznych i mniejsza nerwowość rywalek znów wzięła górę. To one wygrały do 23, a kolejne sety na większym luzie, mimo kontuzji podstawowej środkowej - Patrycji Kucharskiej, do 16 i 22.
Szczególnie w przegranych odsłonach Piast pokazał wszystko to złe, co przytrafiało się zespołowi w przekroju całego sezonu, czyli przestoje, sporą ilość niewymuszonych błędów i przede wszystkim małą ruchliwość. O niedostatkach formy świadomy jest nie tylko trener, ale i same zawodniczki, w tym chociażby Aneta Duda, która przyznała po meczu: Dziś nie zaprezentowałyśmy dobrego poziomu. Zabrakło po części wykorzystania teorii w praktyce, więcej skuteczności w grze i porządku na swojej stronie boiska.
Przegrane, choć bolesne, prawdopodobnie nie mają większego wpływu na najbliższą przyszłość drużyny. Najprawdopodobniej, bo przecież SSPS już wcześniej awansował do półfinału, natomiast w jakiej dyspozycji fizycznej, a może przede wszystkim psychicznej do niego przystąpi pozostaje wielką niewiadomą. Jedyne co wiemy, to to, że ekipa Rafała Prusa ma ponad dwa tygodnie na poprawę mankamentów w grze. Turniej półfinałowy bowiem zaplanowano w terminie 17-19 maja. Miejsce jego rozegrania poznamy w przyszłym tygodniu.
źródło: własne/piastonline.dbv.pl
|
|