Drugi raz w tym sezonie Piast zdecydowanie uległ swojemu największemu rywalowi w ligowej batalii - Zawiszy Sulechów. Czy te wyniki mogą świadczyć o czymś więcej jak tylko niemocy szczecinianek w pojedynczych spotkaniach?
I tak i nie, ale po kolei. W ostatnim meczu Zawiszy z Piastem po stronie zespołu Marka Mierzwińskiego znów dały o sobie znać czołowe jego atuty, a zatem świetny przegląd pola i skuteczność chociażby Marty Wellny jak i bardzo dobrze funkcjonujący blok. Ponadto ekipa Zawiszy zdaje się tworzyć świetnie rozumiejący się na boisku monolit. W SSPS-ie z kolei brakuje liderek, jaką jest wyżej wspomniana Wellna, mimo, że niewątpliwie dużą wartość do zespołu Rafała Prusa wnosi Natalia Matusz. Bez niej trudno byłoby wyobrazić sobie dziś Piasta. Podstawowym problemem drużyny ze stolicy Pomorza Zachodniego jest jednak krótka ławka rezerwowych, a zatem mocno ograniczone pole manewru w trakcie meczów, co też było widać w spotkaniu właśnie z tak silnym rywalem jak Zawisza. Dwie dotkliwe porażki z sulechowiankami z pewnością świadczą o tym, że w tym momencie Piast jest po prostu słabszy, ale kibice jak i zawodniczki podkreślają, że najważniejszy jest jednak finał rozgrywek, a nie to kto jest liderem w tej fazie sezonu.
Czy słusznie? Jeśli celem Piasta jest awans przegrane z Zawiszą mogą mocno niepokoić, bo okazuje się, że typowany jako równorzędny konkurent do promocji staje się sportowo nieosiągalny i to on wyrasta na jednego z faworytów przyszłych play-offów, również w sferze mentalnej.
Z drugiej strony być może z Piasta ostatecznie zeszło brzemię zespołu, który 'musi', albo co najmniej 'powinien' walczyć o awans. Jak zaznacza w ostatnim wywiadzie po meczu z Zawiszą środkowa Sandra Guzowska: Przed sezonem nikt nam nie stawiał takiego celu. Nie wiedziałyśmy jaki w tym roku będzie poziom Naszej grupy. Niemniej jednak zajmujemy obecnie druga lokatę, co pokazuje, że szansę na awans są spore. Aczkolwiek droga do wykonania tego zadania jest jeszcze długa. Każdy chciałby zapisać na swoim koncie takie miano, dlatego my również będziemy o to walczyły! Mając na względzie ograniczone środki finansowe klubu oraz brak wyraźnych sygnałów, że w tym sezonie na prawdę chodzi o awans, kibice chyba powinni cieszyć się z i tak dobrej postawy zespołu w rozgrywkach i dość pewną drugą pozycją w tabeli, nie zaś przejmować tym, że jest lepszy w lidze zespół. A co będzie za dwa miesiące? Może bardziej optymistycznie, bo do tego czasu na boisko po kontuzji wrócić powinna Joanna Sowa. Być może też, któraś z młodych rezerwowych zacznie odgrywać z drużynie większą rolę ku uciesze szkoleniowca...
źródło: własne/piast.szczecin.pl
|
|